Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2009

Dystans całkowity:140.55 km (w terenie 48.00 km; 34.15%)
Czas w ruchu:08:23
Średnia prędkość:16.77 km/h
Maksymalna prędkość:51.60 km/h
Suma podjazdów:1083 m
Maks. tętno maksymalne:189 (92 %)
Maks. tętno średnie:158 (77 %)
Suma kalorii:5258 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:23.42 km i 1h 23m
Więcej statystyk

90min z Dankiem

Czwartek, 29 stycznia 2009 · Komentarze(1)
Południowy trening z Dankiem. O 11 zaczęliśmy, 90 minut przyjemnego kręcenia po lesie. Spadł świeży śnieg tak więc jeździło się naprawdę przyjemnie. Założenie: HR avg: 150BPM.
Zaliczona jedna bardzo ciekawa gleba na prostej ścieżce. Totalnie kosmiczne doznanie, bo przewracając się na bok (!) odczuwałem wszystko w zwolnionym tempie i z względnie pełną kontrolą. Nawet nie poczułem bólu.
Adrenaliny dodało także jeżdżenie po zamarzniętym stawie - lód nie był zbyt pewny :P

Podsumowanie:
Dystans: 20,83km
Średnia Prędkość: 13,4km/h
Maxymalna prędkość: 36,8km/h
Średnie tempo: 4:27/km
Spalone kalorie: 985
Średnie tętno: 148 BPM (72% max HR)
Maxymalne tętno: 185 BPM (90% max HR)
Łączne przewyższenia: 490m
Maxymalne nachylenie: 26% / -15%
Czas: 1:33:02

Zdjęcia:

Ja na lodzie


Danek na lodzie


Pozdro ;]
(pomysł "pożyczony" od Vanhelsing'a)

Wzgórze Św. Doroty + Pyrzowice

Poniedziałek, 26 stycznia 2009 · Komentarze(0)
...i jak się okazało GPS nie zapisał jedynych 51.14km interwałów. Ale zacznijmy od początku.

Około godziny jedenastej zacząłem się wybierać na rower. Plan prosty: kamieniołom w Ymieliniu i Zalew Dziećkowicki (zwany także Ymielińskim). Napisałem do Daniela czy jedzie ze mną. Nie odpisał. W ostatniej chwili napisałem do Błażeja i jak się okazało on też właśnie wybierał się na rower. Plan został zmodyfikowany: Wzgórze Św. Doroty w Będzinie. Jadąc przez Sosnowiec postanowiliśmy zboczyć na DSD. Okazało się, że tam jeszcze się jeździ na nartach w najlepsze. Chwile popatrzeliśmy, parę fotek i w drogę. Jednak naszym oczom ukazał się BALI (!) jeden z trójcy (prawie)świętej który przyjechał sobie poskakać na nartach :P Krótka rozmowa i dalej w stronę zamku. Do tego momentu nie miałem totalnie pary w nogach, a płuca czułem jak worek foliowy: zamiast dostarczać tlenu, dusiły mnie. Na szczęście pod zamkiem przeszło. Znowu chwila przerwy, parę fotek i dalej w stronę Dorotki. Sam podjazd nie był taki okropny jak opowiadał Blazi, ale jednak zmęczył. Parę fotek, chwila przerwy. Wyciąłem mapę. Zapytałem Błażeja - Byłeś kiedyś w Psarach? Odpowiedział, że nie. Tak więc postanowiliśmy pojechać do Psar, a z tamtąd jedyne 7km do Pyrzowic na lotnisko. Nie wzięliśmy jednak poprawki na interwały jakie znajdują się w tamtej okolicy. No ale, twardzi jesteśmy i powiedzieliśmy, że nie popuścimy, a jeżeli już to najwyżej w majty, byle dojechać.
Po pierwszej górce trochę zmiękłem. Druga, miałem głębokie wątpliwości. Trzecia, hmm... Nie pamiętam. Za to czwarta górka dała mi 100% pewności... że powinniśmy wracać do domu. Jednak ambicja nie pozwalała. Parę kilometrów i byliśmy pod lotniskiem z perspektywą powrotu tą samą drogą. Wjechaliśmy na teren GTL, a na płycie pustka. Trudno, teraz nic nie ląduje. Kiedyś jak tu byłem to na tablicach najbliższy przylot był za 8 godzin. Nagle jak nie rykło. Z za terminala wyłoniła się postać Boeinga 737 linii Wizzair. Parę(naście) fotek. Zaraz za Wizirem wylądował mały, najprawdopodobniej czarterowy, "odrzutowiec Cyfrowego Polsatu", nazwany tak przeze mnie przez swoje żółte, regularnie ułożone kropki na czarnym stateczniku pionowym. Na przelotówce zauważyłem przygotowujący się do lądowania samolot Lufthansy, ale czas nie pozwolił nam na niego czekać.
Ruszyliśmy w stronę domu tą samą drogą. Modliłem się, żeby w końcu zobaczyć ogromny budynek firmy "Ligęza", który oznaczał ostatnią górkę. Po ponad pół (no może całej) godzinie pojawił się na horyzoncie skracając moje męki. Dalej przez Psary do Będzina, przez Łagiszę do Centrum. Po raz pierwszy w życiu stanąłem twarzą w twarz z dziwnym tworem jakim jest "rondo" pod zamkiem. Wiedziałem z opowieści, że należy na nim bardzo uważać, żeby się nie pomylić. Tak też zrobiłem, lecz wystarczyła chwila nie uwagi i już wjechałem w zjazd na Czeladź. W ostatnim momencie ocknąłem się i wyjechałem komuś przed kierownice korygując swoje położenie. Potem prawie standardową trasą przez Sosnowiec do domu. Nareszcie. Wyjazd wykończył mnie totalnie - w końcu to pierwszy dłuższy wyjazd w sezonie!

Gdy wszedłem do domu od razu po prysznicu rzuciłem się do kompa pobrać dane z GPS'a i zobaczyć sumę podjazdów oraz profil trasy. Niestety okazało się, że GPS'owi coś się popierniczyło i nie zapisał szczegółów ostatnich 51.14km jazdy, a jedynie dystans, kalorie i tętno. Dobrze, że chociaż tyle. Przez pierwsze pół godziny chciałem go wyrzucić przez okno, ale na szczęście już się uspokoiłem

Mysłowice - Sosnowiec - DSD - Palac Shoena(?) - Bedzin(zamek) - Grodziec (Dorotka) - Psary - Strzyzowice - Gora Siewierska - costam ;d - Nowa Wies - Pyrzowice(lotnisko) - nowa Wies - costam znowu :] - Gora Siewierska - Strzyzowice - Psary - Łagisza - Będzin - Sosnowiec - Mysłowice
[Rozpiska trasy zapożyczona od Blaziego]

Podsumowanie:
Dystans: 71.92km
Średnia Prędkość: 19,5km/h
Maxymalna prędkość: 51,6km/h
Średnie tempo: 3:13/km
Spalone kalorie: 2751
Średnie tętno: 153 BPM (75% max HR)
Maxymalne tętno: 189 BPM (92% max HR)
Łączne przewyższenia: nie ma, GPS padł
Maxymalne nachylenie: nie ma, GPS padł
Czas: 3:41:25

Foty:

Miś sosnowiecki xD


DSD i Blazi


Bali BOSS


Zamek Będzin


Nasze maszyny


Ups? Czyżby sól odcisnęła swoje piętno? To samo było na pedałach
Na szczęście to schodzi (nalot tylko powierzchniowy) - wniosek: myć rower zaraz po przyjeździe!


Kościół Św. Doroty na Wzgórzu Św. Doroty




My i nasze maszyny


Boeing 737 Wizira (jak to mówi mój tata)


Płot na lotnisku Art


"Odrzutowiec Cyfrowego Polsatu" - jakość padła przez megakadrowanie


Brrrrrr....
Ps. Laciu? Co ty tu robisz!?

Karolinki + trening

Wtorek, 20 stycznia 2009 · Komentarze(1)
Dzisiaj 2 wyjazdy.

Najpierw sprint 2x 1,45km do gima i z powrotem. Ogólnie nie ma co mówić. Chlapa na drogach masakryczna. Do tego wszystkiego zapomniałem butów na zmianę i musiałem tańczyć w ultratwardych specach spd.

Podsumowanie:
Dystans: 2,9km
Średnia Prędkość: 21,5km/h
Maxymalna prędkość: 34,8km/h
Średnie tempo: 2:47/km
Spalone kalorie: 149
Średnie tętno: 173 BPM (84% max HR)
Maxymalne tętno: 186 BPM (91% max HR)
Łączne przewyższenia: 70m
Maxymalne nachylenie: 8% / -7%
Czas: 8:04

Drugi to trening leśny z Danielem. Na starą wesołą i powolne kręcenie po lesie z założeniem <150 BPM. Ciężko, ale przyjemnie. Bardzo zleżały śnieg dawał popalić - leciała masa przekleństw, posypało się parę gleb (w tym przynjmniej 4 moje). W rezultacie wszyscy cali, zdrowi i szczęśliwi dotarli do domu. Trzeba mi więcej takich trudnych lecz spokojnie traktowanych podjazdów.

Podsumowanie:
Dystans: 15,47km
Średnia Prędkość: 11,1km/h
Maxymalna prędkość: 27,5km/h
Średnie tempo: 5:23/km
Spalone kalorie: 800
Średnie tętno: 157 BPM (77% max HR)
Maxymalne tętno: 186 BPM (91% max HR)
Łączne przewyższenia: 316m
Maxymalne nachylenie: 21% / -19%
Czas: 1:23:28

Podsumowanie dnia:
Dystans: 18,37km
Średnia Prędkość: 12km/h
Maxymalna prędkość: 34,8km/h
Średnie tempo: 4:59/km
Spalone kalorie: 949
Średnie tętno: 158 BPM (77% max HR)
Maxymalne tętno: 186 BPM (91% max HR)
Łączne przewyższenia: 316m
Maxymalne nachylenie: 21% / -19%
Czas: 1:31:33

Fotki:

Tradycyjne miejsce fotki pętli treningowej w aspekcie zimowym


Daniel


Zimowe rowerowe zdobycie wzgórza Starej Wesołej wykonane :P


Profil dla całego dnia (od 3km dla treningu)

Po strunę E1 do mojej ukochanej... gitary ;P

Wtorek, 13 stycznia 2009 · Komentarze(0)
Do Szymona po strunę E1 do mojej ukochanej gitary i z powrotem ;]
Ogólnie więcej ubierania się niż jazdy

Podsumowanie:
Dystans: 1,93km
Średnia Prędkość: 21,2km/h
Maxymalna prędkość: 34,7km/h
Średnie tempo: 2:50/km
Spalone kalorie: 102
Średnie tętno: 124 BPM (60% max HR)
Maxymalne tętno: 174 BPM (85% max HR)
Łączne przewyższenia: 57m
Maxymalne nachylenie: 13% / -7%
Czas: 0:05:28

Wzniesienie na starej Wesołej

Poniedziałek, 12 stycznia 2009 · Komentarze(0)
Krótka przejażdżka na górkę na Starej Wesołej i z powrotem. Ciężko się jeździ...

Podsumowanie:
Dystans: 10,4km
Średnia Prędkość: 17,9km/h
Maxymalna prędkość: 38km/h
Średnie tempo: 3:21/km
Spalone kalorie: 471
Średnie tętno: 153 BPM (75% max HR)
Maxymalne tętno: 185 BPM (90% max HR)
Łączne przewyższenia: 218m
Maxymalne nachylenie: 29% / -18%
Czas: 0:33:39

Zdjęcia:

Znowu samolot :P


Czerwony mysłowicki

Test SPD

Środa, 7 stycznia 2009 · Komentarze(2)
W związku z chęcią przetestowania nowego zestawu SPD (Shimano PD-M540 + Specialized Sport MTB 2008) oraz wspaniałej pogody wybrałem się na przejażdżkę.
Na dworze prawie -10°C i pięknie świecące słoneczko. Ze szkoły wypuszczono nas wcześniej, ale nie tak znowu wcześnie, więc padła decyzja: wzgórze św. Wandy. Warunki na drogach w miarę, ale las to koszmar lub najlepsze co istnieje - to odczucie ciągle mi się zmieniało :P
Przejechałem przez ćmok na starą wesołą. Po zjeździe ulicą Graniczną postanowiłem skrócić i zacząć wracać do domu. Moich myśli nie zmienił nawet ciepły izotonik prosto z termosu. Temperatura robi swoje, a warunki nie pomagają psychicznie. Jadąc ulicą Adama doznałem olśnienia - zacząłem ciągnąć SPD'kami. Tym sposobem na niepozornej górce osiągnąłem prędkość >50km/h. Oczywiście spodobało mi się to ;] Dalej już z podciąganiem dojechałem do podjazdu przy autostradzie. Tutaj tragedia. Trasą tą przejechał tylko 1 samochód, a pośrodku paru ludzi wydeptało "dziury" od butów. Jadąc w śladzie po kole ciągle odbijałem się od drugiego brzegu lub wjeżdżałem w krzaki. I jeszcze ten podjazd... Szybciej niż 7km/h jechać się nie dało. Na szczęście zjazd był trochę bardziej wyjeżdżony więc dało się ~25 jechać. Spokojnie dojechałem do domu.

O dziwo mimo pierwszego razu z SPD'kami nie zaliczyłem żadnej gleby. Było parę sytuacji "podbramkowych", ale nie z powodu zapomnienia wypięcia, a raczej z ciężkich warunków i wysokiego śniegu. W najgorszej sytuacji (wpadnięcie w szczelinę w śniegu) w ostatnim momencie wypiąłem buta.
Mimo to jechałem bardzo zachowawczo, a śnieg dodatkowo spowalniał co zaowocowało masakryczną średnią. Ale za to zabawa był przednia ;] Muszę to powtórzyć!

Ps. Bardzo spóźnione rowerowe szczęśliwego nowego roku i sezonu 2009!

Podsumowanie:
Dystans: 17,1km
Średnia Prędkość: 17,1km/h
Maxymalna prędkość: 50,7km/h
Średnie tempo: 3:35/km
Spalone kalorie: 657
Średnie tętno: 154 BPM (76% max HR)
Maxymalne tętno: 182 BPM (89% max HR)
Łączne przewyższenia: 257m
Maxymalne nachylenie: 19% / -13%
Czas: 1:00:15

Zdjęcia:

Stara Wesoła


Lot xD


Ciężko rozpoznać, ale to jest opona ;]
(Widać kawałek amora)


Ja