Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawa

Dystans całkowity:1749.23 km (w terenie 423.30 km; 24.20%)
Czas w ruchu:82:19
Średnia prędkość:21.25 km/h
Maksymalna prędkość:52.20 km/h
Suma podjazdów:839 m
Maks. tętno maksymalne:189 (92 %)
Maks. tętno średnie:156 (76 %)
Suma kalorii:6560 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:76.05 km i 3h 34m
Więcej statystyk

Pierwsza setka - Pszczyna i Bielsko-Biała

Sobota, 21 marca 2009 · Komentarze(2)
O 10 spotkaliśmy się z Tobkiem i Dankiem w okolicach ronda. Przejechaliśmy przez Rymere, Słupną, Brzęczki, Brzezinkę i Kosztowy. Dalej przez Imielin i Chełm Śląski dojechaliśmy do Bierunia. Do tego momentu pogoda była cacy. W Bojszowach zaczął sypać bardzo delikatniutki śnieg. Przez Międzyrzecze i jakieś tam wsie dojechaliśmy wreszcie do Pszczyny. Średnia zabójcza - 26.9km/h. Tutaj zdjęcie i zawał na widok (i dźwięk) motorzysty jadącego na tylnym kole. Chyba przyszpanił specjalnie dla nas xD Chwila narady i ustaliliśmy, że jedziemy do Bielska DK 1. Najgorzej było w miejscach bez pobocza. Tiry przyciskające do granic możliwości, kierowcy trąbiący mimo jazdy po pasie awaryjnym, w końcu błotsko w miejscu gdzie ten pas powinien się znajdować. No ale to wszystko zostało wynagrodzone pięknym widokiem Beskidu wyłaniającym się zza jednego z podjazdów. Dojechaliśmy na dworzec główny w Bielsku całkiem wyjechani - przynajmniej ja. Okazało się, że do Katowic wcale nie jeżdżą tylko dwa pociągi dziennie z przewozem rowerów. Wybraliśmy ten o 16:23. Chwilę pobyliśmy na dworcu, koleś po wypadku próbował nam sprzedać książki... Przez centrum, łamiąc wiele przepisów i czerwonych świateł ruszyliśmy w kierunku Wilkowic. Parę morderczych podjazdów i w końcu dojechaliśmy do domu wujka od Danka. Tam zostaliśmy ugoszczeni z wszystkimi honorami domu. Zjedliśmy żurek, napiliśmy się herbaty, dostaliśmy ziemniaczki z paluszkami rybnymi i kapustą. A to wszystko przy towarzystwie kuzynów Danka i bajce Król Lew. Po prostu, tego sobie nawet nie wyobrażaliśmy. Po około godzinie siedzenia, wyjechaliśmy w kierunku dworca. Szybkim tempem (prawie ciągle z górki) i z bardzo chamskim przejechaniem przez czerwone dojechaliśmy na dworzec. Okazało się, że jesteśmy pół godziny przed czasem! Po 30 minutach naszym oczom ukazał się jeden z paru nowiutkich nabytków śląskich kolei - pociąg FLIRT. Z niedowierzaniem wsiedliśmy do środka, pytając konduktora o miejsca na rowery. Koleś nie wiedział nic na ten temat i powiedział żebyśmy wchodzili, najwyżej będziemy trzymać je w rękach. Jednak później okazało się, że na środku składu znajdują się 3 miejsca rowerowe. Odwiesiliśmy więc sprzęt i zasiedliśmy do rozmowy. Gdy głos miłej pani/pana (nie pamiętam :P) oznajmił zbliżanie się do stacji Katowice Piotrowice szybko zdecydowaliśmy się wysiąść, aby uskutecznić plan dobicia do 100km, co z centrum Katowic wiązało by się ze sztucznym dokręcaniem kółek. Nikt nie wiedział jak dokładnie dojechać do domu, więc puściliśmy się przed siebie. Szybko znaleźliśmy ulicę Kościuszki i nią ruszyliśmy w stronę centrum. W pewnym momencie Danek zapytał "Skręcamy tutaj w prawo? Odkryjemy nowe tereny!", ale mi nie było to na rękę :P Po przejechaniu skrzyżowania przeanalizowałem sytuację i okazało się, że to było nasze skrzyżowanie. Ostry nawrót na dwupasmówce, ze złamaniem przynajmniej parunastu przepisów ruchu drogowego i co się okazuje? Na tej nitce nie ma skrętu w lewo! W ostatnim momencie skręciliśmy w prawo i już nie łamiąc kodeksu przejechaliśmy w stronę trzech górek. Dalej tradycyjną drogą ruszyliśmy w stronę Giszowca i Mysłowic. Przed rondem na Mikołowskiej rozjechaliśmy się ponieważ Danek miał już setkę, a Tobkowi brakowało do niej tyle co mi, ale na kolarce nie mógł dokręcić tą samą trasą co ja. Zrobiłem sztuczny dojazd do działek na Rozalce, wróciłem się na Mikołowską i zjechałem nią na sam dół, podjechałem pod Tesco i ruszyłem do domu. Pod blokiem GPS wskazał 100.7km co przy marginesie jego błędu na tym dystansie, przy tym zachmurzeniu daje jakieś 104km. Nareszcie pierwsza setka w sezonie!

Podsumowanie:
Dystans: 104km
Średnia Prędkość: 25.7km/h
Maxymalna prędkość: 52.2km/h
Średnie tempo: 2:26/km
Spalone kalorie: 3809
Średnie tętno: 156 BPM (76% max HR)
Maxymalne tętno: 183 BPM (89% max HR)
Łączne przewyższenia: 837m
Czas: 04:04:58

Foty:

Informacja dla złodzieja :P Ludzie mają wyobraźnie :D




Ekipa!


Uśmiechy na widok zaśnieżonych Beskidów


Nasze maszynki na dworcu w Bielsku






Szukamy trasy ;D


Szosowy syf


Syf c.d.


Śnieg :O Wszędzie ŚNIEG!!! <panika>


Ekipa od tyłu


Dworzec one more time


Słoneczko wyszło akurat jak my wsiadamy do pociągu :(


FLIRT - full kulturka i w ogóle...


Nawet miejsca na rower są!


Końcówa


Profil trasy

Wzgórze Św. Doroty + Pyrzowice

Poniedziałek, 26 stycznia 2009 · Komentarze(0)
...i jak się okazało GPS nie zapisał jedynych 51.14km interwałów. Ale zacznijmy od początku.

Około godziny jedenastej zacząłem się wybierać na rower. Plan prosty: kamieniołom w Ymieliniu i Zalew Dziećkowicki (zwany także Ymielińskim). Napisałem do Daniela czy jedzie ze mną. Nie odpisał. W ostatniej chwili napisałem do Błażeja i jak się okazało on też właśnie wybierał się na rower. Plan został zmodyfikowany: Wzgórze Św. Doroty w Będzinie. Jadąc przez Sosnowiec postanowiliśmy zboczyć na DSD. Okazało się, że tam jeszcze się jeździ na nartach w najlepsze. Chwile popatrzeliśmy, parę fotek i w drogę. Jednak naszym oczom ukazał się BALI (!) jeden z trójcy (prawie)świętej który przyjechał sobie poskakać na nartach :P Krótka rozmowa i dalej w stronę zamku. Do tego momentu nie miałem totalnie pary w nogach, a płuca czułem jak worek foliowy: zamiast dostarczać tlenu, dusiły mnie. Na szczęście pod zamkiem przeszło. Znowu chwila przerwy, parę fotek i dalej w stronę Dorotki. Sam podjazd nie był taki okropny jak opowiadał Blazi, ale jednak zmęczył. Parę fotek, chwila przerwy. Wyciąłem mapę. Zapytałem Błażeja - Byłeś kiedyś w Psarach? Odpowiedział, że nie. Tak więc postanowiliśmy pojechać do Psar, a z tamtąd jedyne 7km do Pyrzowic na lotnisko. Nie wzięliśmy jednak poprawki na interwały jakie znajdują się w tamtej okolicy. No ale, twardzi jesteśmy i powiedzieliśmy, że nie popuścimy, a jeżeli już to najwyżej w majty, byle dojechać.
Po pierwszej górce trochę zmiękłem. Druga, miałem głębokie wątpliwości. Trzecia, hmm... Nie pamiętam. Za to czwarta górka dała mi 100% pewności... że powinniśmy wracać do domu. Jednak ambicja nie pozwalała. Parę kilometrów i byliśmy pod lotniskiem z perspektywą powrotu tą samą drogą. Wjechaliśmy na teren GTL, a na płycie pustka. Trudno, teraz nic nie ląduje. Kiedyś jak tu byłem to na tablicach najbliższy przylot był za 8 godzin. Nagle jak nie rykło. Z za terminala wyłoniła się postać Boeinga 737 linii Wizzair. Parę(naście) fotek. Zaraz za Wizirem wylądował mały, najprawdopodobniej czarterowy, "odrzutowiec Cyfrowego Polsatu", nazwany tak przeze mnie przez swoje żółte, regularnie ułożone kropki na czarnym stateczniku pionowym. Na przelotówce zauważyłem przygotowujący się do lądowania samolot Lufthansy, ale czas nie pozwolił nam na niego czekać.
Ruszyliśmy w stronę domu tą samą drogą. Modliłem się, żeby w końcu zobaczyć ogromny budynek firmy "Ligęza", który oznaczał ostatnią górkę. Po ponad pół (no może całej) godzinie pojawił się na horyzoncie skracając moje męki. Dalej przez Psary do Będzina, przez Łagiszę do Centrum. Po raz pierwszy w życiu stanąłem twarzą w twarz z dziwnym tworem jakim jest "rondo" pod zamkiem. Wiedziałem z opowieści, że należy na nim bardzo uważać, żeby się nie pomylić. Tak też zrobiłem, lecz wystarczyła chwila nie uwagi i już wjechałem w zjazd na Czeladź. W ostatnim momencie ocknąłem się i wyjechałem komuś przed kierownice korygując swoje położenie. Potem prawie standardową trasą przez Sosnowiec do domu. Nareszcie. Wyjazd wykończył mnie totalnie - w końcu to pierwszy dłuższy wyjazd w sezonie!

Gdy wszedłem do domu od razu po prysznicu rzuciłem się do kompa pobrać dane z GPS'a i zobaczyć sumę podjazdów oraz profil trasy. Niestety okazało się, że GPS'owi coś się popierniczyło i nie zapisał szczegółów ostatnich 51.14km jazdy, a jedynie dystans, kalorie i tętno. Dobrze, że chociaż tyle. Przez pierwsze pół godziny chciałem go wyrzucić przez okno, ale na szczęście już się uspokoiłem

Mysłowice - Sosnowiec - DSD - Palac Shoena(?) - Bedzin(zamek) - Grodziec (Dorotka) - Psary - Strzyzowice - Gora Siewierska - costam ;d - Nowa Wies - Pyrzowice(lotnisko) - nowa Wies - costam znowu :] - Gora Siewierska - Strzyzowice - Psary - Łagisza - Będzin - Sosnowiec - Mysłowice
[Rozpiska trasy zapożyczona od Blaziego]

Podsumowanie:
Dystans: 71.92km
Średnia Prędkość: 19,5km/h
Maxymalna prędkość: 51,6km/h
Średnie tempo: 3:13/km
Spalone kalorie: 2751
Średnie tętno: 153 BPM (75% max HR)
Maxymalne tętno: 189 BPM (92% max HR)
Łączne przewyższenia: nie ma, GPS padł
Maxymalne nachylenie: nie ma, GPS padł
Czas: 3:41:25

Foty:

Miś sosnowiecki xD


DSD i Blazi


Bali BOSS


Zamek Będzin


Nasze maszyny


Ups? Czyżby sól odcisnęła swoje piętno? To samo było na pedałach
Na szczęście to schodzi (nalot tylko powierzchniowy) - wniosek: myć rower zaraz po przyjeździe!


Kościół Św. Doroty na Wzgórzu Św. Doroty




My i nasze maszyny


Boeing 737 Wizira (jak to mówi mój tata)


Płot na lotnisku Art


"Odrzutowiec Cyfrowego Polsatu" - jakość padła przez megakadrowanie


Brrrrrr....
Ps. Laciu? Co ty tu robisz!?

O 7:00 spotkaliśmy się z Danielem

Niedziela, 26 października 2008 · Komentarze(0)
O 7:00 spotkaliśmy się z Danielem pod moim blokiem. Ruszyliśmy w kierunku Bierunia. Potem przez Jedlinę, Wole i Miedźną dojechaliśmy do Pszczyny. Pokręciliśmy chwilę po parku. Zjedliśmy po burgerze i zaczęliśmy wracać do domu. Tym razem przez Bojszowy.

Okropnie zimo, wilgotno i w ogóle męcząco. Ale i tak piękna średnia na długim dystansie. Jestem z siebie dumny ;]

2500km w tym roku pykło ;)

Podsumowanie:
Dystans: 103,7 km
Średnia prędkość: 25,6 km/h
Czas: 41,7 km/h
Czas jazdy: 04:03:00
Czas całk.: 06:20:00

Foty:

Piękna mgła...


Lód osadzający się na wszystkim...


Już zdążyło się roztopić...


To bosko wyglądało, ale aparat nie uchwycił


Pszczyna zdobyta!

Łańcuch, art


Ja i Daniel ;]


Pałac we mgle




Ciekawy budynek - Rynek w Pszczynie

Obudziłem się o 06:00 i już o

Sobota, 30 sierpnia 2008 · Komentarze(0)
Obudziłem się o 06:00 i już o 06:50 byłem gotów do wyjazdu. Przez Sosnowiec pomknąłem w stronę Będzina. Pogoda nie zachęcała do jazdy, ale na szczęście obok huty "Będzin" zza chmur zaczęło wyglądać słońce. DW 910 dojechałem do Dąbrowy Górniczej. Fotka i w dalszą drogę. Jednak w okolicach Sanktuarium św. Antoniego całkowicie się pogubiłem. Zamiast jechać główną drogą, skręciłem w "mniej główną" i przez to straciłem 20-30 cennych minut. Ale za to miałem okazję zobaczyć pomnik czerwonej gwiazdy z sierpem i młotem :P
Po odnalezieniu się przejechałem obok zbiornika wodnego Pogoria I, przejechałem nad DK 1 i DW 794 przez Ząbkowice, Tucznawę, Chruszczobród, Wysoką, i Kuźnice Masłońską ruszyłem na Zawiercie. Z Zawiercia dalej na Włodowice. W Rudnikach miałem kryzys. Na 10 minut przed dojazdem tam tata napisał mi "Pocieszę Cię, że Włodowice są na konkretnej górce". Okazało się, że Rudniki na jeszcze większej. Modliłem się, żeby za Rudnikami nie było żadnego zjazdu, bo wtedy będę miał mniej do podjeżdżania we Włodowicach. Ale oczywiście zaraz po osiągnięciu szczytu Rudnik zjeżdżałem z ogromnej górki z prędkością 49.9km/h. Potem następny masakryczny podjazd do Włodowic i dalej odbicie na Rzędkowice. Tutaj droga była już wyprofilowana łagodnie w dół, i dzięki temu bez większego wysiłku dojechałem do pala namiotowego na którym rozbiła się ekipa doliniarzy z którymi miałem spędzić cały weekend na skałkach.
Podsumowując: gdybym nie zgubił się w Dąbrowie, na miejscu byłbym przed planowanym czasem (przed 10:00), ale przez to, że jednak się pogubiłem na miejsce dotarłem o 10:09 :)

Podsumowanie:
Dystans: 59.3
Średnia Prędkość: 22.3km/h
Maxymalna prędkość: 49,9km/h
Czas: 2:38:56

Zdjęcia:

Zamek Sielecki


Przed Dąbrową Górniczą


Pomnik Czerwonej Gwiazdy xD


Przed Włodowicami


Już blisko do celu!


Ja na skałce (mały, biały punkt :D)


Nieznany wspinaczy (trasa Tytanowe Implanty, 6,5+)


Nieznany kwiatek (Słoneczna Turnia)


Nieznany Ja na słonecznej


Zaliczanie trasy 4,5+ z zawiązanymi oczami


Rzędkowickie widoki


Banner mojego projektu :)


Mój tata i świerszcz gigant


Odpalenie znicza olimpo-rzędkowickiego ;]

Mazury '08: Wokół "Mazurskiego

Czwartek, 17 lipca 2008 · Komentarze(0)
Mazury '08: Wokół "Mazurskiego morza" - j. Śniardwy

Dom - Szymonka - Woźnice - Pszczółki - Mikołajki - Wierzba (prom) - Siedlisko Konika Polskiego -Onufryjewo - Wejsuny - Końcewo - Niedźwiedzi róg - Karwik - Zdory - Szeroki Ostrów (tutaj popływaliśmy katamaranem po Śniardwach) - Zdory - Kłos - Kwik - Nowe Guty- Okartowo - Wężewo - Tuchlin - Chmielewo - Łuknajno (rezerwat j. Łuknajno) - Woźnice- szymonka - Dom

Długość: 118,4 km
Data startu: 17.07.2008 17:19
Czas jazdy: 05:24:50
Czas całk.: 08:00:00
Prędkość śr.: 21,8 km/h
Prędkość max: 39,9 km/h


Bełdany


Śniardwy


Takim czymś pływaliśmy ;]


Tutaj Śniardwy naprawdę wyglądały jak morze...


Następne żeremie


Boski widok...

Mazury '08: Mamerki

Środa, 16 lipca 2008 · Komentarze(0)
Mazury '08: Mamerki i kanał mazurski.

Dom - St. Rudówka - Monetki - Skop - Szczybały Giżyckie - Sterławki Mł - Bogacko - Kamionki - Doba - Pilwa - Radzieje - b. kwatera gen. Lammersa - Surwile - Silec - Srokowo (kosciol, ratusz, wieza Bismarcka, punkt widokowy) - Leśniewo (śluzy na kanale mazurskim) - Stawki - Przystań - Mamerki (b. kwatera niemieckich wojsk ladowych, cale wnetrza bunkrow, wierza widokowa) - Pniewo - Kamionek - Stawiska - Radzieje - Pilwa - Doba -Kamioki - Guty Piękna Góra - Giżycko - wilkasy - Bogaczewo - Kozin - Prażmowo - Szymonka - Dom

Długość: 130,3 km
Data startu: 15.07.2008 17:09
Czas jazdy: 06:09:36
Czas całk.: 08:00:00
Prędkość śr.: 21,1 km/h
Prędkość max: 47,3 km/h


Jedna z częściej spotykanych na Mazurach nawierzchni. Ten odcinek miał "tylko" 10-15km długości takich kocich łbów. Wyjątkowo bolesne i traumatyczne przeżycie...


Tu było naprawdę stromo. Plus te nieznośne komary...


Wieża Bismarcka w Srokowie


Na drugim planie Mamry


Trawa morska na ścianie bunkra (Mamerki)


Bunkier-gigant wraz z wieżą widokową (Mamerki)


Ciekawy widok, nie ma co (zdjęcie nie było ustawiane!)

Mazury '08: Wzdłuż Jagodnego

Sobota, 12 lipca 2008 · Komentarze(0)
Mazury '08: Wzdłuż Jagodnego i Niegocina.

Dom - Prażmowo - Kozin - Bogaczewo - Strzelce - Wilkasy - Giżycko(centrum, port, sklepy) - Wilkasy - Strzelce - Bogaczewo - Kozin - Prażmowo - Szymonka - Dom

Długość: 50,8 km
Data startu: 12.07.2008 16:54
Czas jazdy: 02:19:00
Czas całk.: 03:30:00
Prędkość śr.: 21,9 km/h
Prędkość max: 40,9 km/h


Niegocin

Mazury '08: Nad Krutyn

Mazury '08: Nad Krutyn

Dom - Szymonka - Woźnice - Pszczółki - Mikołajki - Bobrówko - Nowa Ukta - Ukta - Gałkowo (wyścigowy tor konny) - Krutyń (tutaj spłynęliśmy kajakami do starego młyna) - Ukta - Nowa Ukta - Bobrówko - Mikołajki - Pszczółki - Woźnice - Szymonka - Dom

Długość: 80,3 km
Data startu: 11.07.2008 16:50
Czas jazdy: 03:26:00
Czas całk.: 06:00:00
Prędkość śr.: 23,3 km/h
Prędkość max: 50,3 km/h


Życie na wodzie kwitnie


Flora także :)


Zdjęcia nie oddają piękna Krutyni


Fauna także sobie żyje :)


Ups... Pan prezydent...

Mazury '08: Wokół jeziora

Czwartek, 10 lipca 2008 · Komentarze(0)
Mazury '08: Wokół jeziora Dejguny oraz Gierłoż

Dom -> Szymonka -> St. Rudówka -> Ryn(wiatrak) -> Krzyżany -> Koczarki -> Nakomiady (palac, ogrod, manufaktura) -> Owczarnia (muzeum) -> Kwiedzina -> Gierłoż (byla kwatera Adolfa Hitlera - Wilczy Szaniec) -> Parcz -> Doba -> Bogacko -> Sterlawki Ml.(wiatrak) -> Sterlawki Wlk. -> Jeziorko -> Tros -> Str. Rudówka -> Szymonka -> Dom

Długość: 86,5 km
Data startu: 10.07.2008 12:00
Czas jazdy: 04:16:00
Czas całk.: 05:30:00
Prędkość śr.: 20,2 km/h
Prędkość max: 51,7 km/h


Pałac Nakomiady


Ciekawe drzewko i Blazi


Gierłoż


Zamaskowany bunkier


...


Stal czołgowa...


Żeremie


Blazi hool's zrywa wlepkę ;D

Mazury '08: Wokół jezior

Poniedziałek, 7 lipca 2008 · Komentarze(0)
Mazury '08: Wokół jezior Tałty i Ryńskiego.

Dom -> Ławki -> Skorupki -> Brody -> Tałty -> MIKOŁAJKI (port, rynek, mosty) -Prawdowo -> Nowe Sady -> Stare Sady -> Jora Wielka -> Notyst Wielki -> Wejdyki(bunkier, pomnik i ambona ;] ) -> RYN (zamek, miasto) - Hermanowa Wola -> St. Rudówka - Dom

Długość: 67,2 km
Data startu: 07.07.2008 00:54
Czas jazdy: 03:19:00
Czas całk.: 05:00:00
Prędkość śr.: 20,2 km/h
Prędkość max: 42,1 km/h


...


Mikołajki osiągnięte!


Marina Mikołajki


Jezioro Tałty i Ja


"K****! Tankujemy póki nikt nie widzi!!! Teraz bena po 5zł za litr! Tankuj..."


Blazi jedzie, a ja fotografuje (Jedno z lepszych zdjęć)


Sala rycerska w zamku Ryn