Wpisy archiwalne w kategorii

Teren, las

Dystans całkowity:491.00 km (w terenie 251.11 km; 51.14%)
Czas w ruchu:29:04
Średnia prędkość:16.89 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Suma podjazdów:6032 m
Maks. tętno maksymalne:194 (95 %)
Maks. tętno średnie:158 (77 %)
Suma kalorii:18722 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:27.28 km i 1h 36m
Więcej statystyk

60min - biurokracja ratuje mi kondycję

Czwartek, 7 maja 2009 · Komentarze(0)
Nareszcie na lenia też przyszedł czas i dostał ostro po czterech literach. Uciekał aż się kurzyło!
A tak naprawdę to konieczność załatwienia paru papierków wyciągła mnie z domu. Na szczęście po 4 kilometrach nie odpuściłem i dokręciłem do godziny. Było miło, nie powiem, ale motywacji nadal mało...

A ty człowieku, nadal sobie wmawiaj, że Ci się jeździć nie chcę! To daleko zajdziesz! - tyle uwag ode mnie dla mnie. Mała schizofrenia jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Podsumowanie:
Dystans: 21,1km
Średnia Prędkość: 20,8km/h
Maxymalna prędkość: 46,0km/h
Czas: 01:00:50

Foty:

Śląsk




Coś zanurkowało pod wodę i płynęło przez jakieś 100m. Myślałem, że to żaba wygrzewająca się w słońcu spłoszona przeze mnie. Ale gdy się wynurzyło, okazało się, że to... kaczka!


Bolina


Zapowiadało się na deszcz


Pierwszy raz zobaczyłem pociąg na tych torach xD


Czy to nie jest prawdziwa wola istnienia? Na litym betonie?!


Coś xD Nie znam się


Następne coś. Wiem, że lubi bagniste podłoże.


Czyżby??? Bardzo prawdopodobne :)

Majóweczka na Morgach

Czwartek, 30 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Na i z majówki na rowerku :) W ramach odbudowania tego co impreza zniszczyła. Swoją drogą ciekawie się jeździ po dwóch godzinach snu. Oczywiście tylko bocznymi drogami! Żadnej szarży, bo kierowcy za kółkiem też niepewni w taki poranek.
Niestety jazda z "kotwicą" - osobą która nie ćwiczy na WF-ie od 3 lat. Ale było dobrze. Profil interwałowy i sobie poradził. Można zaliczyć jako trening - regeneracja.

Podsumowanie:
Dystans: 13,6km
Średnia Prędkość: 15,7km/h
Maxymalna prędkość: 35,2km/h
Czas: 00:51:41

60min po lesie

Poniedziałek, 27 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
W ramach zwalczania lenia zwanego dla wygody "wypaleniem" ruszyłem wreszcie tyłek. Pokręciłem w DownHill'owym stylu po Starej Wesołej. Tyle na temat?

Podsumowanie:
Dystans: 19,6km
Średnia Prędkość: 21,2km/h
Maxymalna prędkość: 44km/h
Średnie tempo: 2:50/km
Spalone kalorie: 768
Łączne przewyższenia: 405m
Czas: 0:55:19

Foty:

Stara Wesoła Landscape

Katowice, Sosnowiec, Katowice, Mysłowice w skrócie LOST sezon 1

Wtorek, 21 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Po długim czasie nie jeżdżenia Daniel wreszcie wyciągnął mnie za uszy na bajtka. Najpierw pokręciliśmy trochę po lesie w okolicach Rozalii i Starej Wesołej po czym udaliśmy się w stronę Giszowca. Miły szybki przejazd przez las i decyzja sprawdzenia pociągów do Karpacza odjeżdżających z Sosnowca - za 9 dni drugi MTB maraton. W Sosnowcu powitała nas kartka "Najbliższy punkt informacji znajduje sięna stacji Katowice". Tak więc ruszyliśmy na stolice Śląska. Na Roździeniu o mały włos uniknąłem wpadnięcia na samochód po wymuszenia pierszeństwa na nim. Na zjeździe przy ulicy uniwersyteckiej zatrzymałem się żeby przejechały samochody, a Danek przejechał przed nimi. Widziałem tylko jak się oddalał. Ruszyłem jego śladami. Nie spotkaliśmy się po drodze. Po pół godziny bezskutecznego kursowania na trasie na której mogłem go znaleźć stwierdziłem, że sytuacja jest beznadziejna. Chcąc sfotografować pomnik powstańców okazało się, że zmasakrowałem wyświetlacz nowego aparatu :/ Pięknie! W dodatku robiło się coraz zimniej a słońce zachodziło. Jeszcze raz przejechałem trasą w poszukiwaniu Daniela. Przez Zawodzie ruszyłem do domu. Zacząłem czuć brak cukru, ale z lekkim bólem w końcu dojechałem do domu.

Podsumowanie:
Dystans: 44.87km
Średnia Prędkość: 20.1km/h
Maxymalna prędkość: 41.1km/h
Średnie tempo: 2:58/km
Spalone kalorie: 1827
Średnie tętno: 151 BPM (74% max HR)
Maxymalne tętno: 238 BPM (coś pulsometr świruje. Realne około 180 BPM <<88% max HR>>)
Łączne przewyższenia: 639m
Czas: 2:13:51

Zawody XC Orzesze

Niedziela, 5 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Zawody w Orzeszu. Dojazd ze wspaniałą ekipą, lecz może z za wysokim tempem, w składzie: Rufio, Patryk, Sito, Daniel, Ja i jeszcze jeden koleś na ciekawym Cannondale.
Potem same zawody. XC nie jest moją najlepszą stroną, ale dałem z siebie wszystko. Złapałem dubla i musiałem skończyć na okrążenie przed końcem. Na przed ostatniej pozycji w kategorii (nie licząc tych co nie dojechali z kwestii technicznych - tu guma, tam przerzutka...). Na pewno jestem bogatszy o doświadczenia. Na wyniki też przyjdzie czas :)
Potem powrót. Kryzys, brak cukru, zamknięte sklepy, mało picia... Dopiero w Katowicach Podlesiu udało nam się "zatankować" ciasteczka i wodę. Ktoś poprzestawiał znaki w lesie Murckowskim, a przez to, że dawno tam nie jechałem walnąłem się w nawigacji o jakieś 5km. Ale dało radę.
Doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz experience!

Podsumowanie:
Dystans: 82.16km
Średnia Prędkość: 18.83km/h
Maxymalna prędkość: 52km/h
Średnie tempo: 3:15/km
Spalone kalorie: 3031
Średnie tętno: 156 BPM (76% max HR)
Maxymalne tętno: 194 BPM (95% max HR)
Łączne przewyższenia: 1132m
Czas: 3:34:30

Foty:

Jadęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę!!


Przejechałem :P


Końcówka. Dam radę!

150min - Górki Dziećkowickie, Zalew & Wzgórze Chełmek

Środa, 1 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Dziś nie chcąc zmarnować wspaniałej pogody, oraz aby przełamać lenia który nie pozwalał mi wyjść na rower w ostatnim czasie (mimo, niekiedy, ogromnych chęci), oraz aby "utopić" żal po tym, że nie mogłem jechać z Tobkiem do Opola dziś na rowerku, postanowiłem skręcić jakąś traskę. Pogoda zachęcała do szosy i tak też się stało - oczywiście tylko po części :P
Ruszyłem w stronę Zalewu Dziećkowickiego. Po drodze wpadłem pod dom Mączusia zapytać go czy nie pojedzie ze mną, ale niestety nie zastałem go - lepiej dla niego :P Zaraz po wjeździe w - umownie - teren zabudowany Dziećkowic, postanowiłem odbić w prawo na górkę żeby zobaczyć z góry trochę okolicy. Zobaczyłem autostradę, murawy kserotermiczne, elektrownie Jaworzno, same Jaworzno także, całe Dziećkowice, resztę Mysłowic i wiele, wiele innych. W tym także 3 sarny przebiegające mi drogę 10 metrów przede mną. Niestety zanim wyciąłem aparat było po tzw. ptokach, lub jak kto woli, sarnach. Schowały się w krzakach i tylko głowy im wystawały. Kadrowanie na szczęście pomogło uratować zdjęcia ;]
Chciałem jechać do Ymielina, ale na moście usadowiło się trzech dresów, a ja nie miałem dziś zbyt bojowego nastroju. Zjechałem więc downhill'owo w dół, lecz jednak z dużymi zahamowaniami (dosłownie i w przenośni), ponieważ musiałem pamiętać, że w tylnej kieszeni koszulki mam schowany aparat i fajnie by było, żeby mi on nie wypadł :) Przejechałem nad zalew. Postanowiłem drogą z płyt betonowych, która biegnie wschodnim brzegiem, dojechać do Chełmu Śląskiego. Przeraził mnie tylko 3 metrowy płot ze szpilami i drutem kolczastym i tabliczki które powstawiano co 500m - "Budowla hydrotechniczna, wstęp i wędkowanie wzbronione!" <brrr> Pół kilometra przed końcem wyżej wspomnianej drogi zjechałem na drogę terenową biegnącą zaraz obok Przemszy. Kałuże, błoto, muszki i quadowcy dali nieźle popalić. Wyjechałem na Gamrocie. Stąd szybciutko na Chełmek. Miało być parę fot przy obelisku, ale usadowiło się przy nim paru dresów z piwami... Ta pogoda coś dresogenna ;/ Zjechałem szybciutko i przez Jaworzno Dąb oraz Byczynę dojechałem z powrotem na Dziećkowice. Zaczynałem czuć braki energii w nogach, więc na minutę przed zamknięciem sklepu zakupiłem w nim jajko z czekolady czekoladopodobnej (takie wielkanocne :P) i starą drożdżówkę. I tak było smacznie ;] Szybciutkim tempem dojechałem do domu. No i to by było na tyle ;)

Podsumowanie:
Dystans: 56,7km
Średnia Prędkość: 21,9km/h
Maxymalna prędkość: 49,1km/h
Średnie tempo: 2:44/km
Spalone kalorie: 2039
Średnie tętno: 151 BPM (74% max HR)
Maxymalne tętno: 177 BPM (86% max HR)
Łączne przewyższenia: 529m
Czas: 2:34:49

Foty:

Tłok dziś na niebie nieziemski!


Łysy


Murawy kserotermiczne i A4


Spłoszone sarny obserwujące moje zachowanie... Z wzajemnością :P


Osadniki - główny bohater "Tour de Kurde"


Jaworzno - okolice centrum




Jeleń


Okolica




Resztki dziewięćsiłu Bezłodygowego




Jest ok!


Dziećki


Podpatrzone...




Zasieki xD


Chełmek


21 stopni, a ludzie palą w piecach. Dziwne!


Syf zebrany na Brzęczkach




Profil


Trasa

160min - 3 stawy

Środa, 11 marca 2009 · Komentarze(0)
Trzy stawy przez Rybaczówkę bardzo okrężną drogą. Coś się wali z łańcuchem ;/ Mam nadzieję, że to tylko przez te kilogramy błota przyklejone do roweru.

Podsumowanie:
Dystans: 40,16km
Średnia Prędkość: 15,8km/h
Maxymalna prędkość: 39,9km/h
Spalone kalorie: 1626
Średnie tętno: 135 BPM (66% max HR)
Maxymalne tętno: 178 BPM (87% max HR)
Czas: 02:32:49

Foty:

Ostatnie resztki lodu na Rybaczówce

90min - Nowy łańcuch ;]

Wtorek, 10 marca 2009 · Komentarze(0)
Nowy łańcuch założony, pogoda dopisała, sprzęcik śmiga jak się patrzy, chociaż skacze przy większym obciążeniu. Mam nadzieję, że się dociera do krzywych zębatek :P

Podsumowanie:
Dystans: 21,30km
Średnia Prędkość: 14,3km/h
Maxymalna prędkość: 39,9km/h
Spalone kalorie: 857
Średnie tętno: 137 BPM (% max HR)
Maxymalne tętno: 184 BPM (% max HR)
Czas: 01:29:14

Foty:

"Jeż" który wywołał nielada panikę "nagle" pojawiając się na drodze


Daniel sarżuje na tylnim kole :P


Maszynki


Zachód

111min - Sesja soszowa i zerwany łańcuch

Środa, 4 marca 2009 · Komentarze(0)
Miała być sesja szosowa (dla lacia nazwana mianem soszowej), ale w połowie dystansu skręciliśmy w las. Na Giszu zerwałem łańcuch, więc Daniel musiał mnie ciągnąć przez 10km... Ręka bolała

Podsumowanie:
Dystans: 23,95km
Średnia Prędkość: 12,9km/h
Maxymalna prędkość: 38,6km/h
Spalone kalorie: 1055
Średnie tętno: 139 BPM (68% max HR)
Maxymalne tętno: 179 BPM (87% max HR)
Czas: 01:51:28

Foty:

Świat zza profesjonalnego filtru przeciwsłonecznego firmy "Mgła na obiektywie"


Jeden roztop wiosny nie czyni... może jedynie syf na drogach



Trochę większy pies :P



Game Over!!!

134 minuty i II zimowe zdobycie Wzgórza Św. Wandy

Niedziela, 15 lutego 2009 · Komentarze(1)
Odkąd 3 dni temu zaczął padać śnieg, od tąd czekałem na dzień kiedy wreszcie będę mógł iść na rower. Dziś wreszcie się udało.
Świeżego śniegu po piasty, temp. w okolicach -2°C - ciężkie, lecz naprawdę piękne warunki. Zaowocowało to stu dwudziestoma minutami jazdy, paroma glebami i zimowym zdobyciem Wzgórza Św. Wandy. Tempo miałbym szybsze gdybym biegł z tym rowerem, ale przecież nie o to chodziło. Zabawa przednia, mimo paru kryzysów.

Podsumowanie:
Dystans: 24,7km
Średnia Prędkość: 10,9km/h
Maxymalna prędkość: 51,6km/h
Średnie tempo: 5:16/km
Spalone kalorie: 1228
Średnie tętno: 145 BPM (71% max HR)
Maxymalne tętno: 172 BPM (84% max HR)
Łączne przewyższenia: 514m
Maxymalne nachylenie: 16% / -13%
Czas: 2:14:51


Pada śnieg, pada śnieg... już od trzech dni ;P


Nawet nie trzeba było podkładać kasku. Śnieg idealnie trzymał rower


To mówi samo za siebie


Sarny... Było ich z 5


Jak Kross to Kross!!!






Mała gleba prosto w śnieg...




Staw Górnik


WTF?


Ja & wieża na wzgórzu