Po zeszyty do kumpla (jeden dzień nie obecności w szkole :P) Kłopot polegał na tym, że porządnie potrzaskałem sobie palec u nogi, który miał wtedy kolor głębokiego fioletu. Mimo wszystko jechało się całkiem przyjemnie.
Najpierw na dworzec w Mysłowicach po bileciki na pociąg, potem Spokey i zakup okularków, a potem na Brzezinkę, pod elektrownie PKE Jaworzno III i przez Jaworzno oraz Sosnowiec do domciu :)
Dzisiaj spontanicznie na Dziećkowice z Markiem. Wyjazd o 15:30 z pod szkoły - już byłej ponieważ jesteśmy jej absolwentami ;] Trasa złożona całkowicie okrężną drogą. Przez Niwkę, Jęzor, Jaworzno (centrum i obok elektrowni) na Brzezinkę do Ymelina - tutaj skręt w ulice Nowozachęty, żeby w końcu wjechać na ulicę Maratońską i wykąpać się w zalewie Dziećkowickim. Z powrotem przez Jeleń (w Jaworznie), Szopena, Moniuszki (ciekawa sprawa - zjazd z ronda i po 50m zakaz jazdy rowerów - co tu zrobić? Jechać dalej!!), i Martyniaków w stronę Sosnowca. Dalej na Fasion House i przez Niwkę do domciu :) Ładna średnia wyszła :) Niestety brak fotek
Wybrałem się z Laciem do lasu na wykonanie pewnej tajnej misji. Na miejscu mieli na nas czekać McKermit i DonTomisławo. Niestety na miejsce przybyliśmy godzinę po czasie i nie zastaliśmy nikogo. Ruszyliśmy w stronę Boliny, aby ich poszukać. Fajnie się jechało, więc jechaliśmy, jechaliśmy i jechaliśmy... Dojechaliśmy nad Bolinę. Przeprawiliśmy się przez nasyp kolejowy i stwierdziliśmy, że jedziemy na 3 stawy. Po drodze wstąpiliśmy po kuzyna Laćka, którego nie było w domu. Przez Rybaczówkę dojechaliśmy na 3 stawy. Ruszyliśmy w okolice Kliniki okulistycznej do babci Lacia. Stamtąd powróciliśmy na 3 stawy i przez Korre'e i katowicki Janów dojechaliśmy do domu
O 20:00 wraz z Blazim stawiłem się pod blokiem Tobka. Przez Janów, Nikisz i Kore'e przejechaliśmy na Trzy stawy. Tempo genialne, prawie puste drogi i tylko szum gum... Objazd na około Muchowca i powrót tą samą drogą. Było pięknie :)
Jestem nastolatkiem z śląskiego miasta. Jeżdżę w miarę regularnie. Na razie największą przyjemność daje mi "połykanie" kilometrów z żyłowaniem średniej. Co nie znaczy, że kręcę tylko dla kręcenia. Lubie jechać do jakiegoś konkretnego celu, najlepiej w malowniczej scenerii. Kocham proste asfaltowe ścieżki w lesie.