Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:665.52 km (w terenie 99.11 km; 14.89%)
Czas w ruchu:31:19
Średnia prędkość:21.25 km/h
Maksymalna prędkość:62.50 km/h
Suma podjazdów:3196 m
Maks. tętno maksymalne:194 (95 %)
Maks. tętno średnie:160 (78 %)
Suma kalorii:23775 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:44.37 km i 2h 05m
Więcej statystyk

90min - Nowy łańcuch ;]

Wtorek, 10 marca 2009 · Komentarze(0)
Nowy łańcuch założony, pogoda dopisała, sprzęcik śmiga jak się patrzy, chociaż skacze przy większym obciążeniu. Mam nadzieję, że się dociera do krzywych zębatek :P

Podsumowanie:
Dystans: 21,30km
Średnia Prędkość: 14,3km/h
Maxymalna prędkość: 39,9km/h
Spalone kalorie: 857
Średnie tętno: 137 BPM (% max HR)
Maxymalne tętno: 184 BPM (% max HR)
Czas: 01:29:14

Foty:

"Jeż" który wywołał nielada panikę "nagle" pojawiając się na drodze


Daniel sarżuje na tylnim kole :P


Maszynki


Zachód

111min - Sesja soszowa i zerwany łańcuch

Środa, 4 marca 2009 · Komentarze(0)
Miała być sesja szosowa (dla lacia nazwana mianem soszowej), ale w połowie dystansu skręciliśmy w las. Na Giszu zerwałem łańcuch, więc Daniel musiał mnie ciągnąć przez 10km... Ręka bolała

Podsumowanie:
Dystans: 23,95km
Średnia Prędkość: 12,9km/h
Maxymalna prędkość: 38,6km/h
Spalone kalorie: 1055
Średnie tętno: 139 BPM (68% max HR)
Maxymalne tętno: 179 BPM (87% max HR)
Czas: 01:51:28

Foty:

Świat zza profesjonalnego filtru przeciwsłonecznego firmy "Mgła na obiektywie"


Jeden roztop wiosny nie czyni... może jedynie syf na drogach



Trochę większy pies :P



Game Over!!!

20min - Słonecznie, następnie pochmurnie i wietrznie

Poniedziałek, 2 marca 2009 · Komentarze(1)
Wychodząc z domu widziałem piękne, gorące słońce. Po przejechaniu kilometra słońce zaszło, a ja poczułem przenikające zimno na mojej skórze. Po 5km podkuliłem ogon i wróciłem do domu.

Podsumowanie:
Dystans: 5,58km
Średnia Prędkość: 17,8km/h
Maxymalna prędkość: 34,9km/h
Spalone kalorie: 242
Średnie tętno: 127 BPM (62% max HR)
Maxymalne tętno: 159 BPM (77% max HR)
Czas: 00:18:46

Fota:

"Słońce pokonał cień..."

Wzgórze Św. Doroty + Pyrzowice

Poniedziałek, 26 stycznia 2009 · Komentarze(0)
...i jak się okazało GPS nie zapisał jedynych 51.14km interwałów. Ale zacznijmy od początku.

Około godziny jedenastej zacząłem się wybierać na rower. Plan prosty: kamieniołom w Ymieliniu i Zalew Dziećkowicki (zwany także Ymielińskim). Napisałem do Daniela czy jedzie ze mną. Nie odpisał. W ostatniej chwili napisałem do Błażeja i jak się okazało on też właśnie wybierał się na rower. Plan został zmodyfikowany: Wzgórze Św. Doroty w Będzinie. Jadąc przez Sosnowiec postanowiliśmy zboczyć na DSD. Okazało się, że tam jeszcze się jeździ na nartach w najlepsze. Chwile popatrzeliśmy, parę fotek i w drogę. Jednak naszym oczom ukazał się BALI (!) jeden z trójcy (prawie)świętej który przyjechał sobie poskakać na nartach :P Krótka rozmowa i dalej w stronę zamku. Do tego momentu nie miałem totalnie pary w nogach, a płuca czułem jak worek foliowy: zamiast dostarczać tlenu, dusiły mnie. Na szczęście pod zamkiem przeszło. Znowu chwila przerwy, parę fotek i dalej w stronę Dorotki. Sam podjazd nie był taki okropny jak opowiadał Blazi, ale jednak zmęczył. Parę fotek, chwila przerwy. Wyciąłem mapę. Zapytałem Błażeja - Byłeś kiedyś w Psarach? Odpowiedział, że nie. Tak więc postanowiliśmy pojechać do Psar, a z tamtąd jedyne 7km do Pyrzowic na lotnisko. Nie wzięliśmy jednak poprawki na interwały jakie znajdują się w tamtej okolicy. No ale, twardzi jesteśmy i powiedzieliśmy, że nie popuścimy, a jeżeli już to najwyżej w majty, byle dojechać.
Po pierwszej górce trochę zmiękłem. Druga, miałem głębokie wątpliwości. Trzecia, hmm... Nie pamiętam. Za to czwarta górka dała mi 100% pewności... że powinniśmy wracać do domu. Jednak ambicja nie pozwalała. Parę kilometrów i byliśmy pod lotniskiem z perspektywą powrotu tą samą drogą. Wjechaliśmy na teren GTL, a na płycie pustka. Trudno, teraz nic nie ląduje. Kiedyś jak tu byłem to na tablicach najbliższy przylot był za 8 godzin. Nagle jak nie rykło. Z za terminala wyłoniła się postać Boeinga 737 linii Wizzair. Parę(naście) fotek. Zaraz za Wizirem wylądował mały, najprawdopodobniej czarterowy, "odrzutowiec Cyfrowego Polsatu", nazwany tak przeze mnie przez swoje żółte, regularnie ułożone kropki na czarnym stateczniku pionowym. Na przelotówce zauważyłem przygotowujący się do lądowania samolot Lufthansy, ale czas nie pozwolił nam na niego czekać.
Ruszyliśmy w stronę domu tą samą drogą. Modliłem się, żeby w końcu zobaczyć ogromny budynek firmy "Ligęza", który oznaczał ostatnią górkę. Po ponad pół (no może całej) godzinie pojawił się na horyzoncie skracając moje męki. Dalej przez Psary do Będzina, przez Łagiszę do Centrum. Po raz pierwszy w życiu stanąłem twarzą w twarz z dziwnym tworem jakim jest "rondo" pod zamkiem. Wiedziałem z opowieści, że należy na nim bardzo uważać, żeby się nie pomylić. Tak też zrobiłem, lecz wystarczyła chwila nie uwagi i już wjechałem w zjazd na Czeladź. W ostatnim momencie ocknąłem się i wyjechałem komuś przed kierownice korygując swoje położenie. Potem prawie standardową trasą przez Sosnowiec do domu. Nareszcie. Wyjazd wykończył mnie totalnie - w końcu to pierwszy dłuższy wyjazd w sezonie!

Gdy wszedłem do domu od razu po prysznicu rzuciłem się do kompa pobrać dane z GPS'a i zobaczyć sumę podjazdów oraz profil trasy. Niestety okazało się, że GPS'owi coś się popierniczyło i nie zapisał szczegółów ostatnich 51.14km jazdy, a jedynie dystans, kalorie i tętno. Dobrze, że chociaż tyle. Przez pierwsze pół godziny chciałem go wyrzucić przez okno, ale na szczęście już się uspokoiłem

Mysłowice - Sosnowiec - DSD - Palac Shoena(?) - Bedzin(zamek) - Grodziec (Dorotka) - Psary - Strzyzowice - Gora Siewierska - costam ;d - Nowa Wies - Pyrzowice(lotnisko) - nowa Wies - costam znowu :] - Gora Siewierska - Strzyzowice - Psary - Łagisza - Będzin - Sosnowiec - Mysłowice
[Rozpiska trasy zapożyczona od Blaziego]

Podsumowanie:
Dystans: 71.92km
Średnia Prędkość: 19,5km/h
Maxymalna prędkość: 51,6km/h
Średnie tempo: 3:13/km
Spalone kalorie: 2751
Średnie tętno: 153 BPM (75% max HR)
Maxymalne tętno: 189 BPM (92% max HR)
Łączne przewyższenia: nie ma, GPS padł
Maxymalne nachylenie: nie ma, GPS padł
Czas: 3:41:25

Foty:

Miś sosnowiecki xD


DSD i Blazi


Bali BOSS


Zamek Będzin


Nasze maszyny


Ups? Czyżby sól odcisnęła swoje piętno? To samo było na pedałach
Na szczęście to schodzi (nalot tylko powierzchniowy) - wniosek: myć rower zaraz po przyjeździe!


Kościół Św. Doroty na Wzgórzu Św. Doroty




My i nasze maszyny


Boeing 737 Wizira (jak to mówi mój tata)


Płot na lotnisku Art


"Odrzutowiec Cyfrowego Polsatu" - jakość padła przez megakadrowanie


Brrrrrr....
Ps. Laciu? Co ty tu robisz!?

Po strunę E1 do mojej ukochanej... gitary ;P

Wtorek, 13 stycznia 2009 · Komentarze(0)
Do Szymona po strunę E1 do mojej ukochanej gitary i z powrotem ;]
Ogólnie więcej ubierania się niż jazdy

Podsumowanie:
Dystans: 1,93km
Średnia Prędkość: 21,2km/h
Maxymalna prędkość: 34,7km/h
Średnie tempo: 2:50/km
Spalone kalorie: 102
Średnie tętno: 124 BPM (60% max HR)
Maxymalne tętno: 174 BPM (85% max HR)
Łączne przewyższenia: 57m
Maxymalne nachylenie: 13% / -7%
Czas: 0:05:28