Bike trip to Elektrownia
Czwartek, 7 lutego 2008
· Komentarze(3)
Kategoria <50km, W towarzystwie, Wyprawa, Ze zdjęciami
Bike trip to Elektrownia Jaworzno III
07.02.2008
Tak więc wybraliśmy się wczoraj z Tobkiem i Gałą w stronę Elektrownii Jaworzno III.
Przed domem Tobka (Foto: Tobek)
Tobek nie chciał jechać głównymi drogami, więc zaraz za Sosnowcem skręciliśmy w drogę należącą do Piaskowni Jaworzno. Tobek uparł się, że zna dobrą trasę z tym, że część trasy musimy pokonać po torach.
Nasza droga
Tak więc przejechaliśmy pół kilometra torami, potem w las i znowu na tory. I tak przez jakieś pięć km poruszaliśmy się z zawrotną średnią 17km/h. Mineliśmy piękną rzekę, która jak się okazało płynie prosto do oczyszczalni.
Huang - Ho (żółta rzeka)
Dojechaliśmy do drogi i z tąd już tylko 200m do elektrowni. Krótki postój na zdjęcia, na liczniku wybiło 11km i jest pięknie.
My na tle elektrowni (My to te małe czarne kropki)
I ja :)
Zaczynamy wracać. Oczywiście Tobek nie chciał jechać główną drogą tylko lasem. Nie protestowaliśmy. Z tym, że las był akurat po wycinaniu drzew pod liniami przesyłu prądu co jest równoznaczne z interwałami: 200m jazdy i 50m z rowerem na plecach przez "pobojowisko". Ja rozwaliłem sobie wargę rogiem kierownicy rowera, a gała spodnie... Tak więc jedziemy dalej. Poruszaliśmy się wzdłuż rur prowadzących brudną wodę wraz z popiołami i żużlem z elektrowni. Jednak po 2km na naszej drodzę wyrosła PRZEMSZA... Znalazłem most po którym przeprowadzone były rury i małe przejście dla konserwatorów. Rower na plecy i idziemy. Nasze cacka z trudem się zmieściły.
Highway to hell (foto: Tobek)
Czy na pewno możemy tędy iść?? (foto: Tobek)
I wpadliśmy z deszczu pod rynnę. Okazało sie, że znajdujemy się przy osadnikach elektrowni Jaworzno III. Co to znaczy?? A to, że mamy jakieś 5-7km do jazdy w błocie po kostki a potem to już tylko jakieś 15km do domu... A tu zaczyna się ściemniać. Cieszcie się, że nie widzieliście moich butów po tej przejażdżce... A co tam buty... Cieszcie się, że nie widzieliście nas :D Po obiecanych 7km błota, odnaleźliśmy tory które według moich szacunków powinny nas wyprowadzić albo na dziećkowicach, albo w imieliniu, albo w Jaworznie. Na szczęście wyjechaliśmy obok kościoła w dziećkowicach, wcześniej zrywając linkę przedniej przerzutki u Gały. Tam okazało się jednak, że zgubiłem przednią lampkę, a wszędzie na około ciemno jak w dupie.
To oznacza tylko 15km drogi do domu :)
No to bez oświetlenia pojechaliśmy ciemną drogą Dziećkowice - Kosztowy, a mili kierowcy świecili nam swoimi długimi światłami prosto w oczy =) Gdy znaleźliśmy się już na kosztowach, mój rower zaczął odmawiać posłuszeństwa. Mokry łańcuch i zębatki całe z błota spowodowały notoryczne zrzucanie i natychmiastowe blokowanie łańcucha na obu zębatkach. Kosztowy, Brzezinka, Brzęczki, Rymera, Centrum i postój na kebaba. Smakował wyjątkowo dobrze tym bardziej, że do domu zostało mi jakieś pięć minut drogi :) Po jedzonku do domu... Nareszcie. Licznik wybił 30,772km w czasie 2:11:56 godz. Warto było się tak ubrudzić :)
Statystyki przejazdu:
Dystans: 30,772km
Średnia Prędkość: 14,0km (To przez prowadzenie roweru przez kilometr)
Maxymalna prędkość: około 40km/h
Czas: 2:11:56
07.02.2008
Tak więc wybraliśmy się wczoraj z Tobkiem i Gałą w stronę Elektrownii Jaworzno III.
Przed domem Tobka (Foto: Tobek)
Tobek nie chciał jechać głównymi drogami, więc zaraz za Sosnowcem skręciliśmy w drogę należącą do Piaskowni Jaworzno. Tobek uparł się, że zna dobrą trasę z tym, że część trasy musimy pokonać po torach.
Nasza droga
Tak więc przejechaliśmy pół kilometra torami, potem w las i znowu na tory. I tak przez jakieś pięć km poruszaliśmy się z zawrotną średnią 17km/h. Mineliśmy piękną rzekę, która jak się okazało płynie prosto do oczyszczalni.
Huang - Ho (żółta rzeka)
Dojechaliśmy do drogi i z tąd już tylko 200m do elektrowni. Krótki postój na zdjęcia, na liczniku wybiło 11km i jest pięknie.
My na tle elektrowni (My to te małe czarne kropki)
I ja :)
Zaczynamy wracać. Oczywiście Tobek nie chciał jechać główną drogą tylko lasem. Nie protestowaliśmy. Z tym, że las był akurat po wycinaniu drzew pod liniami przesyłu prądu co jest równoznaczne z interwałami: 200m jazdy i 50m z rowerem na plecach przez "pobojowisko". Ja rozwaliłem sobie wargę rogiem kierownicy rowera, a gała spodnie... Tak więc jedziemy dalej. Poruszaliśmy się wzdłuż rur prowadzących brudną wodę wraz z popiołami i żużlem z elektrowni. Jednak po 2km na naszej drodzę wyrosła PRZEMSZA... Znalazłem most po którym przeprowadzone były rury i małe przejście dla konserwatorów. Rower na plecy i idziemy. Nasze cacka z trudem się zmieściły.
Highway to hell (foto: Tobek)
Czy na pewno możemy tędy iść?? (foto: Tobek)
I wpadliśmy z deszczu pod rynnę. Okazało sie, że znajdujemy się przy osadnikach elektrowni Jaworzno III. Co to znaczy?? A to, że mamy jakieś 5-7km do jazdy w błocie po kostki a potem to już tylko jakieś 15km do domu... A tu zaczyna się ściemniać. Cieszcie się, że nie widzieliście moich butów po tej przejażdżce... A co tam buty... Cieszcie się, że nie widzieliście nas :D Po obiecanych 7km błota, odnaleźliśmy tory które według moich szacunków powinny nas wyprowadzić albo na dziećkowicach, albo w imieliniu, albo w Jaworznie. Na szczęście wyjechaliśmy obok kościoła w dziećkowicach, wcześniej zrywając linkę przedniej przerzutki u Gały. Tam okazało się jednak, że zgubiłem przednią lampkę, a wszędzie na około ciemno jak w dupie.
To oznacza tylko 15km drogi do domu :)
No to bez oświetlenia pojechaliśmy ciemną drogą Dziećkowice - Kosztowy, a mili kierowcy świecili nam swoimi długimi światłami prosto w oczy =) Gdy znaleźliśmy się już na kosztowach, mój rower zaczął odmawiać posłuszeństwa. Mokry łańcuch i zębatki całe z błota spowodowały notoryczne zrzucanie i natychmiastowe blokowanie łańcucha na obu zębatkach. Kosztowy, Brzezinka, Brzęczki, Rymera, Centrum i postój na kebaba. Smakował wyjątkowo dobrze tym bardziej, że do domu zostało mi jakieś pięć minut drogi :) Po jedzonku do domu... Nareszcie. Licznik wybił 30,772km w czasie 2:11:56 godz. Warto było się tak ubrudzić :)
Statystyki przejazdu:
Dystans: 30,772km
Średnia Prędkość: 14,0km (To przez prowadzenie roweru przez kilometr)
Maxymalna prędkość: około 40km/h
Czas: 2:11:56