Wpisy archiwalne w kategorii

Trening

Dystans całkowity:1604.44 km (w terenie 497.67 km; 31.02%)
Czas w ruchu:78:31
Średnia prędkość:20.43 km/h
Maksymalna prędkość:62.50 km/h
Suma podjazdów:4957 m
Maks. tętno maksymalne:187 (91 %)
Maks. tętno średnie:160 (78 %)
Suma kalorii:20148 kcal
Liczba aktywności:65
Średnio na aktywność:24.68 km i 1h 12m
Więcej statystyk

Najpierw na dworzec w Mysłowicach

Piątek, 27 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Najpierw na dworzec w Mysłowicach po bileciki na pociąg, potem Spokey i zakup okularków, a potem na Brzezinkę, pod elektrownie PKE Jaworzno III i przez Jaworzno oraz Sosnowiec do domciu :)

Podsumowanie:
Dystans: 23,7km
Średnia Prędkość: 25,2km/h
Maxymalna prędkość: 48,3km/h
Czas: 00:56:08

Dzisiaj spontanicznie na Dziećkowice

Niedziela, 22 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Dzisiaj spontanicznie na Dziećkowice z Markiem. Wyjazd o 15:30 z pod szkoły - już byłej ponieważ jesteśmy jej absolwentami ;]
Trasa złożona całkowicie okrężną drogą. Przez Niwkę, Jęzor, Jaworzno (centrum i obok elektrowni) na Brzezinkę do Ymelina - tutaj skręt w ulice Nowozachęty, żeby w końcu wjechać na ulicę Maratońską i wykąpać się w zalewie Dziećkowickim.
Z powrotem przez Jeleń (w Jaworznie), Szopena, Moniuszki (ciekawa sprawa - zjazd z ronda i po 50m zakaz jazdy rowerów - co tu zrobić? Jechać dalej!!), i Martyniaków w stronę Sosnowca. Dalej na Fasion House i przez Niwkę do domciu :)
Ładna średnia wyszła :) Niestety brak fotek

Podsumowanie
Dystans: 51,4km
Średnia Prędkość: 25,0km/h
Maxymalna prędkość: 54,4km/h
Czas: 2:02:57

Miałem wielką ochotę na przejażdżkę

Sobota, 14 czerwca 2008 · Komentarze(3)
Miałem wielką ochotę na przejażdżkę na rowerze. Zresztą pierwszy raz od nieszczęsnego wypadku z przed dwóch tygodni, wreszcie mogłem to zrobić. Wybrałem klasykę - 3 stawy katowickie, ale nie moją aktualną, szybką trasą, lecz tak jak jechałem tam po raz pierwszy.
Najpierw pod Tesco, przez Ćmok w stronę Słupnej i wjazd na czerwony szlak rowerowy. Obok Huty Rozalii, pod autostradą i w prawo. Tutaj rozciągnięty podjazd drogą szutrową. Następnie wspaniały zjazd w dół - można się poczuć jak na downhill'u. Droga jest prosta, bez zakrętów, ale nachylenie daje niezłego `kopa`, a kamyczki uderzające w ramę i inne miejsca dodatkowo potęgują emocje :)
Wjechałem na Giszowiec. Szybko przejechałem podjazdy na ul. Górniczego Stanu i zaraz przy DK 86 skręciłem do starej wierzy ciśnień. Jedna poruszona fotka i dalej w drogę. Przejazd przez Rybaczówkę nad stawem Janina, fotka. Zjazd na punkt odpoczynkowy - patrzę na licznik i... tysiąc kilometrów pękł! Nareszcie...
Dalej znowu szybko wspaniałą ścieżką rowerową między Rybaczówką, a Trzema Stawami. Krótki postój przy tablicy "Zespół przyrodniczo-krajobrazowy źródła Kłodnicy". Tyle razy tędy przejeżdżałem, a dopiero ostatnio zauważyłem to miejsce. A jak mi Tobek mówił, że tam byłem, to się zapierałem, że to nie możliwe... Zdarza się.
Dojechałem na Trzy stawy. Krótki postój przy lotnisku, parę fotek i sprint przez park. Dalej obok huty Ferrum, przez las, obok jeziorka i przez Janów i Bończyk do domu.
Dwa tygodnie bez treningów dały o sobie znać. Forma spadła i trzeba ją podciągnąć.

Podsumowanie
Dystans: 27,5km
Średnia Prędkość: 21,9km/h
Maxymalna prędkość: 39,4km/h
Czas: 1:15:20

Fotki:


Wieża ciśnień na Giszowcu


Rybaczówka z trochę innej strony


Punkt odpoczynkowy


Tysiąc pękł ;)


Kompleks przyrodniczo-krajobrazowy źródła Kłodnicy


Pas startowy na Muchowcu


Samolot


Staw w pobliżu Janowa

Wybrałem się z Laciem do lasu

Wtorek, 27 maja 2008 · Komentarze(0)
Wybrałem się z Laciem do lasu na wykonanie pewnej tajnej misji. Na miejscu mieli na nas czekać McKermit i DonTomisławo. Niestety na miejsce przybyliśmy godzinę po czasie i nie zastaliśmy nikogo. Ruszyliśmy w stronę Boliny, aby ich poszukać. Fajnie się jechało, więc jechaliśmy, jechaliśmy i jechaliśmy... Dojechaliśmy nad Bolinę. Przeprawiliśmy się przez nasyp kolejowy i stwierdziliśmy, że jedziemy na 3 stawy. Po drodze wstąpiliśmy po kuzyna Laćka, którego nie było w domu. Przez Rybaczówkę dojechaliśmy na 3 stawy. Ruszyliśmy w okolice Kliniki okulistycznej do babci Lacia. Stamtąd powróciliśmy na 3 stawy i przez Korre'e i katowicki Janów dojechaliśmy do domu

Podsumowanie
Dystans: 37,4km
Średnia Prędkość: 20,03km/h (Laciu `trochę` spowalniał)
Maxymalna prędkość: 55,4km/h
Czas: 1:50:18

Zaplanowaliśmy krótki trening. Wyszedł

Czwartek, 24 kwietnia 2008 · Komentarze(0)
Zaplanowaliśmy krótki trening. Wyszedł `trochę` dłuższy ^_^
Ekipa: Ja, Tobek, Blazi

Trasa: Mysłowice -> Larysz -> Krasowy -> Lędziny -> Bieruń Nowy (tylko troszeczkę) -> Chełm Śląski -> Smutna Góra -> Chełmek -> Wzgórze Chełmek -> Jaworzno Jeleń (tu się rozdzieliliśmy i ja pojechałem sam do domu, a tobek z Blazim na Byczynę) -> Rakowia -> Dziećkowice -> Kosztowy -> Brzezinka -> Brzęczkowice -> Słupna -> Rymera -> Spotkanie z kumpelą :D

Parę fotek:

Ekipa na Wzgórzu Chełmek


Widok ze wzgórza w kierunku południowym - na horyzoncie Góra Klimont wraz z kościółkiem


Cmentarz na wzgórzu, dalej zalew Dziećkowicki i elektrownia Jaworzno


Rowerki przy obelisku


Mój Kross'ik ;)


Roślinka z klombu :)

Podsumowanie:
Dystans: 72,6km
Średnia Prędkość: 24,2km/h
Maxymalna prędkość: 55,4km/h
Czas: 3:00:37

Dziś po fascynującej (sic!) wycieczce

Środa, 9 kwietnia 2008 · Komentarze(3)
Dziś po fascynującej (sic!) wycieczce do Katowic "Śladami Korfantego" wybrałem się na krótką przejażdżkę dla zaspokojenia głodu endorfin. Z góry założyłem wariant szosowy.

Na ulicy Katowickiej oczywiście zastałem korek. Dojazd do świateł i już parę samochodów wyprzedzonych. Dalej pojechałem przez Niwkę - tutaj niestety dopadł mnie okropny wiatr, który już nie odpuścił do końca. Po krótkiej chwili dojechałem do Jaworzna. I niestety teraz dopiero zaczęła się masakra. Światła, światła i jeszcze raz światła - oczywiście nie sprzężone ze sobą w żaden sposób co dawało "czerwoną falę". Dodatkowo mnóstwo blachosmrodów, masy ludzi wbiegających pod kierownice, aby tylko przedostać się na druga stronę ulicy i koleiny do wysokości pedałów. No ale nie narzekajmy. Dojechałem do centrum Jaworzna i dowiedziałem się, że to co było przed chwilą to tylko ziarenko piasku w porównaniu do tego co zobaczyłem w ścisłym centrum. Lecz udało się przejechać. Po chwili zostałem "wtłoczony" na nowy odcinek DK79, nie powiem, bardzo ładny. Dwupasmówka szybko przerodziła się spowrotem w drogę z koleinami. Moim oczom ukazała się tabliczka "Koniec terenu zabudowanego". To ładnie. Teraz TIR-y zaczęły mnie mijać, nie dość, że 50cm od kierownicy, to jeszcze z prędkością 90km/h zamiast 50km które obowiązuje w mieście. Na dodatek wg. mojego nosa, już dawno powinienem zjechać w drogę na Jeleń, a tu ani śladu... Na ale jedziemy dalej, najwyżej dojadę do Krakowa :D
Ogromny podjazd dość mnie wymęczył, ale, jak to wynika z praw logiki, za nim pojawił się ogromny zjazd. 47,5km/h i jedziemy. Moje szczęście skończyło się w momencie, kiedy obok mnie przejechał samochód ciężarowy przewożący drobny piasek z kopalni kruszcu, bez żadnej deki u góry, przeistaczając ziarenka piasku w mikro-pociski desantujące się wprost na moją twarz. Gdyby nie okulary, to pewnie teraz siedział bym na pogotowiu, a z moich oczu wyciągano by piach... Uderzenia ziarenek były tak bolesne, że w końcu nie patrzałem już na drogę, przyjmując ścianę "pocisków" na kask.
Po zjeździe na dół szczęście uśmiechnęło się do mnie. Ujrzałem charakterystyczne skrzyżowanie, które sprowadzi mnie wprost na spokojną, boczną drogę wprost na Jeleń...
Jazda można powiedzieć wiejską drogą okazała się być bardzo przyjemna. Nawet nie przeszkadzały mi wyrwy w jezdni. Ale moje szczęście nigdy nie trwa zbyt długo. Na mojej drodze pojawił się blachosmród w wersji wiejskiej - traktor URSUS. Wziąłem się za wyprzedzanie, ale na przeciwnym pasie pojawił się samochodów. Cóż, pomyślałem prawo Murphiego i poczekałem. Droga była pusta. Ale w odległości 100m znajdował się zakręt wchodzący w las. Zdecydowałem się zaryzykować i rozpocząłem wyprzedzanie traktora. Z zakrętu oczywiście wyjechał Van. Przyśpieszyłem do dwukrotnej prędkości traktora - jakieś 40km/h - i zmieściłem się na centymetry przed jadącym mi na czołowe Fordem Transitem.
Dojechałem do Jelenia, odpocząłem chwilkę pod Rakowią i ruszyłem w dalszą drogę. Podpiąłem się pod ładną blond kolarkę w spodenkach urzędu miasta Imielin. Razem z nią przejechałem całe Dziećkowice w tempie 30km/h z dwukrotnym maksymalnym tętnem :D Miłą panią na białej kolarzówce zgubiłem dopiero na Kosztowach. Najwyraźniej skręciła w drogę na Imielin. Po chwili kręcenia korbą dojechałem do blachosmrodu typu budowlanego - koparki jadącej 30km/h. Trzymałem się w jej "tunelu", który był bardziej cieplny i śmierdzący spalinami, niż aerodynamiczny. Wlokłem się za nim z 5km, a to z tego powodu, że jechał on praktycznie na skraju mojej maksymalnej stałej prędkości, więc nie chciałem go wyprzedzać, tylko po to, żeby spotkać się z nim znowu na następnym podjeździe. Zgubiłem go dopiero na światłach na Brzezince - chwała, że tak wolno się zbiera i, że upad terenu nie pomaga mu zbytnio w przyśpieszaniu. Od tego momentu trzymałem go na jakieś 100-200m od siebie. Przejechałem przez Brzęczkowice, skręciłem na Słupną i spokojnie dojechałem do domu. Nareszcie... Nie wiedziałem, że przejazd przez centrum Jaworzna to taka masakra. Postanowienie - nigdy więcej nie planuj wariantu szosowego drogami krajowymi. Kropka.

Podsumowanie:
Dystans: 41,6km
Średnia Prędkość: 26km/h
Maxymalna prędkość: 47,5km/h
Czas: 1:36:37

Uuu... Świetna średnia mi wyszła przez przypadek :)

Parę fotek:

Kościół św. Jana Chrzciciela w Sosnowcu


Jaworzno wita


Dom kultury w Jaworznie


Stara Krakowska - Skrzyżowanie min. na Jeleń


Słupna :)


Traska

O 15:40 zameldowałem się pod

Piątek, 4 kwietnia 2008 · Komentarze(1)
O 15:40 zameldowałem się pod blokiem Blaziego


Blazi wychodzi ze swą maszyną :)

Przez Wesołą i Murcki udaliśmy się dalej w kierunku Lędzin




Droga szybkiego ruchu na Tychy


Nasze maszynki :)

Po przejeździe przez las zameldowaliśmy sie na Lędzinach :)


Wjazd do Lędzin. W logu oraz na horyzoncie nasz cel - kościółek na górze Klimont

2-3 kilometrowy dojazd przez miasto i już podjeżdżaliśmy pod wzgórze


Blazi na podjeździe


Nasz cel

Teraz wspaniały zjazd z V-max 54,4km/h i przejazd przez Lędziny w kierunku Hołdunowa


Pomnik w Lędzinach

Przez Wesołą i krasowy dojechaliśmy do domu. Pod koniec trasy okazało się, że przez przypadek skasowałem dystans na liczniku i że Blazi urządził sobie Downhill'owy zjazd oraz niezły wyskok z załączonym LOCK'iem :D Wyjazd udany.

Podsumowanie:
Dystans: 43,244km
Średnia Prędkość: 20.08km/h
Maxymalna prędkość: 54,4km/h
Czas: 2:05:03

Nocna przejażdżka + test nowych

Czwartek, 3 kwietnia 2008 · Komentarze(0)
Nocna przejażdżka + test nowych butków :)

O 20:00 wraz z Blazim stawiłem się pod blokiem Tobka. Przez Janów, Nikisz i Kore'e przejechaliśmy na Trzy stawy. Tempo genialne, prawie puste drogi i tylko szum gum... Objazd na około Muchowca i powrót tą samą drogą. Było pięknie :)

Podsumowanie:
Dystans: 25,7km
Średnia Prędkość: 23,9km/h
Maxymalna prędkość: 52,5km/h
Czas: 0:59:29