Wpisy archiwalne w kategorii

Z Garminem

Dystans całkowity:874.97 km (w terenie 250.61 km; 28.64%)
Czas w ruchu:45:32
Średnia prędkość:19.22 km/h
Maksymalna prędkość:62.50 km/h
Suma podjazdów:6928 m
Maks. tętno maksymalne:194 (95 %)
Maks. tętno średnie:160 (78 %)
Suma kalorii:32031 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:33.65 km i 1h 45m
Więcej statystyk

90min - Nowy łańcuch ;]

Wtorek, 10 marca 2009 · Komentarze(0)
Nowy łańcuch założony, pogoda dopisała, sprzęcik śmiga jak się patrzy, chociaż skacze przy większym obciążeniu. Mam nadzieję, że się dociera do krzywych zębatek :P

Podsumowanie:
Dystans: 21,30km
Średnia Prędkość: 14,3km/h
Maxymalna prędkość: 39,9km/h
Spalone kalorie: 857
Średnie tętno: 137 BPM (% max HR)
Maxymalne tętno: 184 BPM (% max HR)
Czas: 01:29:14

Foty:

"Jeż" który wywołał nielada panikę "nagle" pojawiając się na drodze


Daniel sarżuje na tylnim kole :P


Maszynki


Zachód

111min - Sesja soszowa i zerwany łańcuch

Środa, 4 marca 2009 · Komentarze(0)
Miała być sesja szosowa (dla lacia nazwana mianem soszowej), ale w połowie dystansu skręciliśmy w las. Na Giszu zerwałem łańcuch, więc Daniel musiał mnie ciągnąć przez 10km... Ręka bolała

Podsumowanie:
Dystans: 23,95km
Średnia Prędkość: 12,9km/h
Maxymalna prędkość: 38,6km/h
Spalone kalorie: 1055
Średnie tętno: 139 BPM (68% max HR)
Maxymalne tętno: 179 BPM (87% max HR)
Czas: 01:51:28

Foty:

Świat zza profesjonalnego filtru przeciwsłonecznego firmy "Mgła na obiektywie"


Jeden roztop wiosny nie czyni... może jedynie syf na drogach



Trochę większy pies :P



Game Over!!!

20min - Słonecznie, następnie pochmurnie i wietrznie

Poniedziałek, 2 marca 2009 · Komentarze(1)
Wychodząc z domu widziałem piękne, gorące słońce. Po przejechaniu kilometra słońce zaszło, a ja poczułem przenikające zimno na mojej skórze. Po 5km podkuliłem ogon i wróciłem do domu.

Podsumowanie:
Dystans: 5,58km
Średnia Prędkość: 17,8km/h
Maxymalna prędkość: 34,9km/h
Spalone kalorie: 242
Średnie tętno: 127 BPM (62% max HR)
Maxymalne tętno: 159 BPM (77% max HR)
Czas: 00:18:46

Fota:

"Słońce pokonał cień..."

134 minuty i II zimowe zdobycie Wzgórza Św. Wandy

Niedziela, 15 lutego 2009 · Komentarze(1)
Odkąd 3 dni temu zaczął padać śnieg, od tąd czekałem na dzień kiedy wreszcie będę mógł iść na rower. Dziś wreszcie się udało.
Świeżego śniegu po piasty, temp. w okolicach -2°C - ciężkie, lecz naprawdę piękne warunki. Zaowocowało to stu dwudziestoma minutami jazdy, paroma glebami i zimowym zdobyciem Wzgórza Św. Wandy. Tempo miałbym szybsze gdybym biegł z tym rowerem, ale przecież nie o to chodziło. Zabawa przednia, mimo paru kryzysów.

Podsumowanie:
Dystans: 24,7km
Średnia Prędkość: 10,9km/h
Maxymalna prędkość: 51,6km/h
Średnie tempo: 5:16/km
Spalone kalorie: 1228
Średnie tętno: 145 BPM (71% max HR)
Maxymalne tętno: 172 BPM (84% max HR)
Łączne przewyższenia: 514m
Maxymalne nachylenie: 16% / -13%
Czas: 2:14:51


Pada śnieg, pada śnieg... już od trzech dni ;P


Nawet nie trzeba było podkładać kasku. Śnieg idealnie trzymał rower


To mówi samo za siebie


Sarny... Było ich z 5


Jak Kross to Kross!!!






Mała gleba prosto w śnieg...




Staw Górnik


WTF?


Ja & wieża na wzgórzu

Karolinki + 70min w lesie

Wtorek, 10 lutego 2009 · Komentarze(1)
Ogólnie kręcenie po lesie w okolicach Boliny

Podsumowanie:
Dystans: 15,95km
Średnia Prędkość: 13,5km/h
Maxymalna prędkość: 51,2km/h
Średnie tempo: 4:26/km
Spalone kalorie: 703
Średnie tętno: 135 BPM (66% max HR)
Maxymalne tętno: 171 BPM (83% max HR)
Łączne przewyższenia: 312m
Maxymalne nachylenie: 19% / -13%
Czas: 1:10:48.78

Foty:

Przez las...


Chwila przerwy na mostku


Mostek c.d.


Gram z rowerem w szachy bez pionków ;P


Jedyne ślady na śniegu










Może malucha prosto z lasu?

Trening zdjęciowo-filmowy

Środa, 4 lutego 2009 · Komentarze(1)
Na początek bolesna gleba na rondzie (dopompowane gumy + lód), a potem standardowe 90 minut po lesie. Nie utrzymane praktycznie żadne strefy tętna, częste przerwy + pół godziny skakania na małej skoczni w lesie ;] Więcej zabawy niz treningu.
Dodatkowo masa zdjęć i filmików.

Podsumowanie:
Dystans: 19,4km
Średnia Prędkość: 14,5km/h
Maxymalna prędkość: 41,0km/h
Średnie tempo: 3:56/km
Spalone kalorie: 975
Średnie tętno: 138 BPM (67% max HR)
Maxymalne tętno: 175 BPM (85% max HR)
Łączne przewyższenia: 462m
Maxymalne nachylenie: 22% / -18%
Czas: 1:19:51

Zdjęcia:

Jaaaaaaaaaadę...


...i nie umiem się zatrzymać ;P


Danek też jedzie!

Rowerowy + test

Wtorek, 3 lutego 2009 · Komentarze(0)
O 11:45 na Bytomską po klocki hamulcowe i łyżki do opon, Danek po łańcuch, a dalej 2 pętle i test. Wynik: 00:06:27 ;] Mimo starań nie udało mi się osiągnąć nawet 200BPM, a co dopiero mówić o maksymalnym 204BPM. Tętno zatrzymało się przy 187BPM

Podsumowanie:
Dystans: 19,6km
Średnia Prędkość: 16,2km/h
Maxymalna prędkość: 44,7km/h
Średnie tempo: 3:52/km
Spalone kalorie: 1097
Średnie tętno: 142 BPM (69% max HR)
Maxymalne tętno: 187 BPM (97% max HR)
Łączne przewyższenia: 515m
Maxymalne nachylenie: 21% / -24%
Czas: 1:12:32

Eksploracja leśnych ścieżek

Niedziela, 1 lutego 2009 · Komentarze(1)
Systematyczny trening jest mi potrzebny, a dodatkowo wydarzenia ostatniej nocy kazały mi wziąć rower i pokatować leśne ścieżki. Gdy tylko dojechałem na Rozalkę postanowiłem jednak z eksplorować jedną leśną drogę obok której zawsze przejeżdżam, a nigdy w nią nie wjeżdżam. Jako, że dojechałem do drogi szybkiego ruchu, więc odbiłem w małą ścieżynkę wydeptaną jedynie przez sarnę czy też inne zwierzę leśne. Tym sposobem zapuszczałem się coraz bardziej w las i zwiedziłem dokładnie cały kawałek obok Rozalki. Nagle dojeżdżając do domniemanej polany 20m przede mną przebiegły 2 "dziki". Jak się okazało były to po prostu samochody na autostradzie do której właśnie dojechałem. Słuchawki na uszach zagłuszyły hałas samochodów, a wyobraźnia zrobiła swoje xD
Pięknie się tak jeździło w istnie zimowej atmosferze, dużo zrobionych zdjęć. Po 40 minutach dojechałem do dróżki którą właściwie miałem jechać. Podjazd "Żółte kamienie" na starej Wesołej wbił mnie w nastrój treningowy. Zrobiłem 3 pętle na górce, w tym jedną jako test przed testem jaki planujemy z Danielem (ku pamięci: wynik 7:26.69). Potem do domciu. Z lasu wyjeżdżałem z rowerem oblepionym czystym, białym śniegiem, a do domu dotarłem oblepiony brudnym, czarnym gównem - wkurzająca kolej rzeczy. Jakby nie mogło być na odwrót xD

Podsumowanie:
Dystans: 21,21km
Średnia Prędkość: 14,0km/h
Maxymalna prędkość: 34,3km/h
Średnie tempo: 4:18/km
Spalone kalorie: 1111
Średnie tętno: 148 BPM (72% max HR)
Maxymalne tętno: 181 BPM (88% max HR)
Łączne przewyższenia: 500m
Maxymalne nachylenie: 15% / -14%
Czas: 1:31:11.45

Foty:

Podjazd na pętle treningową




Jazda po tropach sarny


Temp. +6°C


Pełno tego w lesie, i naprawdę pięknie wygląda. Tworzy zielonkawy kobierzec na białym śniegu











90min z Dankiem

Czwartek, 29 stycznia 2009 · Komentarze(1)
Południowy trening z Dankiem. O 11 zaczęliśmy, 90 minut przyjemnego kręcenia po lesie. Spadł świeży śnieg tak więc jeździło się naprawdę przyjemnie. Założenie: HR avg: 150BPM.
Zaliczona jedna bardzo ciekawa gleba na prostej ścieżce. Totalnie kosmiczne doznanie, bo przewracając się na bok (!) odczuwałem wszystko w zwolnionym tempie i z względnie pełną kontrolą. Nawet nie poczułem bólu.
Adrenaliny dodało także jeżdżenie po zamarzniętym stawie - lód nie był zbyt pewny :P

Podsumowanie:
Dystans: 20,83km
Średnia Prędkość: 13,4km/h
Maxymalna prędkość: 36,8km/h
Średnie tempo: 4:27/km
Spalone kalorie: 985
Średnie tętno: 148 BPM (72% max HR)
Maxymalne tętno: 185 BPM (90% max HR)
Łączne przewyższenia: 490m
Maxymalne nachylenie: 26% / -15%
Czas: 1:33:02

Zdjęcia:

Ja na lodzie


Danek na lodzie


Pozdro ;]
(pomysł "pożyczony" od Vanhelsing'a)

Wzgórze Św. Doroty + Pyrzowice

Poniedziałek, 26 stycznia 2009 · Komentarze(0)
...i jak się okazało GPS nie zapisał jedynych 51.14km interwałów. Ale zacznijmy od początku.

Około godziny jedenastej zacząłem się wybierać na rower. Plan prosty: kamieniołom w Ymieliniu i Zalew Dziećkowicki (zwany także Ymielińskim). Napisałem do Daniela czy jedzie ze mną. Nie odpisał. W ostatniej chwili napisałem do Błażeja i jak się okazało on też właśnie wybierał się na rower. Plan został zmodyfikowany: Wzgórze Św. Doroty w Będzinie. Jadąc przez Sosnowiec postanowiliśmy zboczyć na DSD. Okazało się, że tam jeszcze się jeździ na nartach w najlepsze. Chwile popatrzeliśmy, parę fotek i w drogę. Jednak naszym oczom ukazał się BALI (!) jeden z trójcy (prawie)świętej który przyjechał sobie poskakać na nartach :P Krótka rozmowa i dalej w stronę zamku. Do tego momentu nie miałem totalnie pary w nogach, a płuca czułem jak worek foliowy: zamiast dostarczać tlenu, dusiły mnie. Na szczęście pod zamkiem przeszło. Znowu chwila przerwy, parę fotek i dalej w stronę Dorotki. Sam podjazd nie był taki okropny jak opowiadał Blazi, ale jednak zmęczył. Parę fotek, chwila przerwy. Wyciąłem mapę. Zapytałem Błażeja - Byłeś kiedyś w Psarach? Odpowiedział, że nie. Tak więc postanowiliśmy pojechać do Psar, a z tamtąd jedyne 7km do Pyrzowic na lotnisko. Nie wzięliśmy jednak poprawki na interwały jakie znajdują się w tamtej okolicy. No ale, twardzi jesteśmy i powiedzieliśmy, że nie popuścimy, a jeżeli już to najwyżej w majty, byle dojechać.
Po pierwszej górce trochę zmiękłem. Druga, miałem głębokie wątpliwości. Trzecia, hmm... Nie pamiętam. Za to czwarta górka dała mi 100% pewności... że powinniśmy wracać do domu. Jednak ambicja nie pozwalała. Parę kilometrów i byliśmy pod lotniskiem z perspektywą powrotu tą samą drogą. Wjechaliśmy na teren GTL, a na płycie pustka. Trudno, teraz nic nie ląduje. Kiedyś jak tu byłem to na tablicach najbliższy przylot był za 8 godzin. Nagle jak nie rykło. Z za terminala wyłoniła się postać Boeinga 737 linii Wizzair. Parę(naście) fotek. Zaraz za Wizirem wylądował mały, najprawdopodobniej czarterowy, "odrzutowiec Cyfrowego Polsatu", nazwany tak przeze mnie przez swoje żółte, regularnie ułożone kropki na czarnym stateczniku pionowym. Na przelotówce zauważyłem przygotowujący się do lądowania samolot Lufthansy, ale czas nie pozwolił nam na niego czekać.
Ruszyliśmy w stronę domu tą samą drogą. Modliłem się, żeby w końcu zobaczyć ogromny budynek firmy "Ligęza", który oznaczał ostatnią górkę. Po ponad pół (no może całej) godzinie pojawił się na horyzoncie skracając moje męki. Dalej przez Psary do Będzina, przez Łagiszę do Centrum. Po raz pierwszy w życiu stanąłem twarzą w twarz z dziwnym tworem jakim jest "rondo" pod zamkiem. Wiedziałem z opowieści, że należy na nim bardzo uważać, żeby się nie pomylić. Tak też zrobiłem, lecz wystarczyła chwila nie uwagi i już wjechałem w zjazd na Czeladź. W ostatnim momencie ocknąłem się i wyjechałem komuś przed kierownice korygując swoje położenie. Potem prawie standardową trasą przez Sosnowiec do domu. Nareszcie. Wyjazd wykończył mnie totalnie - w końcu to pierwszy dłuższy wyjazd w sezonie!

Gdy wszedłem do domu od razu po prysznicu rzuciłem się do kompa pobrać dane z GPS'a i zobaczyć sumę podjazdów oraz profil trasy. Niestety okazało się, że GPS'owi coś się popierniczyło i nie zapisał szczegółów ostatnich 51.14km jazdy, a jedynie dystans, kalorie i tętno. Dobrze, że chociaż tyle. Przez pierwsze pół godziny chciałem go wyrzucić przez okno, ale na szczęście już się uspokoiłem

Mysłowice - Sosnowiec - DSD - Palac Shoena(?) - Bedzin(zamek) - Grodziec (Dorotka) - Psary - Strzyzowice - Gora Siewierska - costam ;d - Nowa Wies - Pyrzowice(lotnisko) - nowa Wies - costam znowu :] - Gora Siewierska - Strzyzowice - Psary - Łagisza - Będzin - Sosnowiec - Mysłowice
[Rozpiska trasy zapożyczona od Blaziego]

Podsumowanie:
Dystans: 71.92km
Średnia Prędkość: 19,5km/h
Maxymalna prędkość: 51,6km/h
Średnie tempo: 3:13/km
Spalone kalorie: 2751
Średnie tętno: 153 BPM (75% max HR)
Maxymalne tętno: 189 BPM (92% max HR)
Łączne przewyższenia: nie ma, GPS padł
Maxymalne nachylenie: nie ma, GPS padł
Czas: 3:41:25

Foty:

Miś sosnowiecki xD


DSD i Blazi


Bali BOSS


Zamek Będzin


Nasze maszyny


Ups? Czyżby sól odcisnęła swoje piętno? To samo było na pedałach
Na szczęście to schodzi (nalot tylko powierzchniowy) - wniosek: myć rower zaraz po przyjeździe!


Kościół Św. Doroty na Wzgórzu Św. Doroty




My i nasze maszyny


Boeing 737 Wizira (jak to mówi mój tata)


Płot na lotnisku Art


"Odrzutowiec Cyfrowego Polsatu" - jakość padła przez megakadrowanie


Brrrrrr....
Ps. Laciu? Co ty tu robisz!?